Czytelnicy pewnie pamiętają jak Elon Musk pokazał tą wymianę na filmiku powyżej i jak wszyscy wyobrażali sobie że tak będzie w przyszłości. I wygląda na to że rewolucja się zaczyna, choć nie do końca tak pięknie jak to Elon pokazywał. Dziś Tesla poinformowała klientów, że otwiera pierwszą stację wymiany baterii. Niestety z uwagi na tytanową osłonę i dodatkowe wzmocnienia jakie zamontowano po serii pożarów Tesli, wymiana baterii będzie zajmowała troszkę dłużej – około 3 minut. I nie będzie w pełni zautomatyzowana. Jednak cena się nie zmieni – wymiana będzie kosztowała tyle co pełny bak benzyny. Ile to dokładnie jest to nie wiadomo – czy będzie to równowartość baku Priusa czy raczej Mercedesa S?
Moim zdaniem Tesla zdecyduje po tym pilotowym programie że takie rozwiązanie nie ma sensu i że lepiej będzie po prostu zrobić szybsze superchargery. Obecne ładują Tesle z prędkością 400 mil zasięgu na godzinę; czterokrotne zwiększenie prędkości ładowania spowodowało by że cały proces nie byłby znacząco dłuższy od tankowania dużego samochodu na stacji (8 minut na 200 mil było by moim zdaniem idealnym kompromisem – to wystarczający czas by zrobić siku). Drugim elementem niezbędnym dla osiągnięcia sukcesu jest zwiększenie dostępności superchargerów – obecnie stacje benzynowe są na każdym rogu czy też zjeździe z autostrady, a w przypadku superchagerów trzeba planować trasę tak by przypadkiem nie brakło prądu.