Tak jak pisałem, dziś byłem w niesamowitym miejscu. Najbliżej jak to tylko się da – okazało się że przepustka, którą żona dostała jest jakaś „super-VIP” i pozwolono nam zaparkować w miejscu przeznaczonym tylko dla VIP’ów – bliżej niż np. prasa czy też pracownicy SpaceX. 3 mile do platformy. Start się trochę dziś opóźnił, ale Falcon 9 w końcu poleciał. Huk był niesamowity, porównywalny z tym, co dało się odczuć w czasie startów promów kosmicznych. Ale do tego czuć było ciepły wiatr od platformy! Żona bardzo zadowolona, bo przynajmniej raz coś poleciało, ja też, bo wyszły mi całkiem przyzwoite zdjęcia. Mam nadzieję że spodobają się czytelnikom!