Przed chwilą udowodnili to Hindusi – rakieta PSLV wystartowała z misją wyniesienia na orbitę „nie do końca GTO” hinduskiego satelity nawigacyjnego IRNS-1H. I zdarzyło się to, co spędza sen z powiek wszystkim projektantom rakiet – nie otworzyła się osłona ładunku. Rakieta miała na tyle energii ze udało jej się wynieść na niska orbitę okołoziemską ładunek wraz z osłoną i wydawało się że może nie wszystko jest stracone – gdyby udało się otworzyć osłonę i wypuścić satelitę to może dał by on radę o własnych siłach dotrzeć na jakąś w miarę przydatną orbitę. Niestety coś nie wyszło i satelita się odseparował od reszty rakiety będąc nadal w środku osłony. Uderzył o nią i co ciekawe nadal nie udało się jej otworzyć.
Problem z otwarciem osłon ładunku jest jednym z głównych powodów awarii. To właśnie z tego powodu SpaceX zdecydował się pójść zupełnie nowatorską drogą i zamiast używać stosowane przez praktycznie wszystkie inne rakiety rozwiązania z eksplodującym mocowaniami, użyto siłowników napędzanych sprężonym azotem. W odróżnieniu od wybuchowych mocowań, siłowniki można przetestować przed startem. Dzięki temu firma nie miała do tej pory ani jednego problemu z osłonami ładunków. Druga zaletą jest teoretyczna możliwość ich ponownego użycia – jak nic nie wybucha to nie ma naprężeń które uniemożliwiały by ponowne użycie.
Hindusom współczujemy i życzymy szybkiego znalezienia przyczyn dzisiejszej awarii.