Lockheed-Martin zbudował dwa egzemplarze tego samolotu. Ich celem jest przetestowanie aktywnych technologii przeciwdziałana flutter’owi (nie ma pojęcia jak to się po polsku nazywa, aeroelastyczność?) – jeżeli skrzydła są za długie w stosunku do sztywności, to wpadają one w spowodowane siłami aerodynamicznymi oscylacje. Oscylacje te zwykle bardzo szybko doprowadzają do zmęczenia materiału i awarii strukturalnej (urwania się kawałka skrzydła). Dlatego obecnie produkowane samoloty są zawsze tak zaprojektowany, by skrzydło było wystarczająco sztywne w stosunku do swojej długości i nie wpadało we flutter w czasie lotu w zakresie dozwolonych prędkości.
To ograniczenie powoduje że skrzydła samolotów są krótsze i cięższe. Gdyby udało się w jakiś sposób aktywnie przeciwdziałać temu rezonansowi (np. przez odpowiednio szybkie machanie lotkami), to można by wyposażyć samoloty w dłuższe i cieńsze/lżejsze skrzydła poprawiając w ten sposób ekonomię. I to właśnie NASA i Lockheed Martin chcą osiągnąć. Dlatego zbudowano dwa egzemplarze tego samolotu plus cały zestaw skrzydeł – po jednym w wersji „sztywnej” i kilka sztuk „elastycznych” o różnym poziomie elastyczności.
Projekt od początku miał problemy – okazało się że samolot ma mniejszą niż oczekiwano prędkość i „elastyczne” skrzydła są za sztywne (nie wpadają we flutter w zakresie prędkości jakie może on osiągnąć). Lockheed-Martin musiał przeprojektowywać ten pojazd. W końcu jeden egzemplarz został przekazany NASA w 2014 roku i wykonał pierwszy lot w kwietniu tego roku. Niestety przy lądowaniu coś nie wyszło i samolot został uszkodzony. NASA go naprawia i ma w przyszłym roku wznowić loty.
Drugi egzemplarz samolotu jest (a właściwie był) w rękach Lockheed-Martin – 19 listopada samolot poleciał w dziewiczy lot z „elastycznym” skrzydłem i zaraz po starcie okazało się że flutter występuje. I samolot się rozbił. To był 17 lot samolotu, jednak poprzednie 16 było ze „sztywnym” skrzydłem.