https://www.youtube.com/watch?v=A1YxNYiyALg
Już tylko 6 dni dzieli nas od prezentacji Muska. Warto przeczytać opis pod spodem – wg. tego opisu Musk prezentował będzie długoterminowe problemy technologiczne które trzeba rozwiązać by można było rozpocząć kolonizację Marsa. Ma też zaprezentować potencjalną architekturę pozwalającą na osiągnięcie tego celu. Architekturę która wymaga współpracy rządów, firm prywatnych oraz instytucji naukowych. Mam przypuszczenie że oznacza to sporą redukcję ambitnych planów SpaceX – zamiast pokazać wielką rakietę i wielki statek kosmiczny i powiedzieć „w 2030 będziemy na Marsie”, Musk raczej zaprezentuje różne mniej lub bardziej fantastyczne idee wymagające inwestycji ze strony rządu i zaproponuje żeby połączyć cele NASA z celami SpaceX. Lot na Marsa jest trudniejszy niż to się wszystkim wydaje. Począwszy od problemu wyniesienia odpowiedniej ilości ładunku na orbitę Ziemi, poprzez problem wysłania tego w stronę Marsa, wyhamowania tak by zostało na orbicie Marsa no i wylądowania tym na Marsie. Do tego poza ładunkiem trzeba jeszcze na Marsa wysłać ludzi. I ewentualnie znaleźć sposób na ściągnięcie ich na Ziemię. O ile docelowo powrót na Ziemię będzie pewnie mało ważny, w końcu mamy w planach kolonizację a nie wakacje, o tyle na początku możliwość powrotu będzie niezwykle ważna. Stanie się ona nieważna dopiero kiedy marsjańska kolonia uzyska pełną i długoterminową niezależność od Ziemi. A to może zając wiele lat i wymagać wielu tysięcy ton ładunków. I nowych technologii – wiele z obecnych technologii na Ziemi stworzonych jest tak by wykorzystywać dostępne na Ziemi surowce. Na Marsie wiele z nich jest albo niedostępnych albo nieopłacalnych ekonomicznie (np. ropa naftowa). Cały przemysł tworzyw sztucznych, barwników i wiele innych musi zostać zbudowany od nowa opierając się o surowce dostępne na Marsie.
Największą bolączką „Marsjan” będzie energia elektryczna. Mars jest znacznie dalej od słońca niż Ziemia i panele słoneczne mają odpowiednio mniejszą wydajność. Wydaje się że jedynym rozwiązaniem jest korzystanie z reaktorów atomowych. Jednak reaktory natychmiast powodują że kolonia staje się zdana na łaskę Ziemi – co jakiś czas trzeba wymienić w nich paliwo. Znalezienie i rozpoczęcie eksploatacji rud uranu na Marsie może zająć dziesiątki lat. Do tego potrzebna jest potem technologia wzbogacania tychże, choć najnowsze osiągnięcia w tej dziedzinie pozwalają na dość szybką budowę fabryki wzbogaconego uranu na Marsie. Mając nieograniczone ilości energii elektrycznej można się pokusić o produkcję węglowodorów z CO2. A mając węglowodory możemy odbudować praktycznie cały przemysł chemiczny.
Następnym problemem będzie przechowywanie energii – ewentualna fabryka baterii litowych na Marsie wymaga wielu pierwiastków – skąd wziąć lit, aluminium, nikiel, mangan, kobalt, fosfór itp? Skąd wziąć srebro, platynę, złoto? Skąd wziąć żelazo? Do tego wszystkiego potrzebne są kopalnie i zakłady przetwórcze. A zanim się stworzy kopalnie, trzeba najpierw znaleźć złoża. Geologia Marsa jest inna niż Ziemi, więc duża część wiedzy na temat tego gdzie szukać takich złóż jest bezużyteczna.
Dodatkowym problemem jest atmosfera (a właściwie praktycznie całkowity jej brak) na Marsie – powoduje to że ludzie będą musieli wykonywać wszystkie czynności w ciśnieniowych skafandrach. Ogranicza to znacząco produktywność, zwiększa ryzyko wypadków i spowalnia jakiekolwiek prace.
Dlatego należy założyć że ewentualna kolonia marsjańska będzie wymagała olbrzymich inwestycji ze strony Ziemi przez najbliższe kilkadziesiąt lat. Inwestycji większych niż jest w stanie ponieść jeden kraj (nie wspominając o jednej firmie). Spodziewam się że Musk zaproponuje by kolonizacja Marsa stała się celem ONZ i żeby cały świat się na nią składał. Spodziewam się także że to nigdy nie nastąpi.
Dlatego pesymistycznie przewiduję że o ile ludzie wcześniej czy później polecą na Marsa, o tyle kolonizacja tej planety jest nierealna.