Czytelnicy się pewnie zastanawiają gdzie jestem na start tej rakiety. A ja niestety jestem daleko. Wyruszyłem na pielgrzymkę na zobaczenie zaćmienia słońca i jestem prawie 6 godzin na północ od Cape Canaveral – w przepięknym mieście Savannah. Szkoda, dzisiejszy start będzie napewno bardzo widowiskowy – rano co da świetne oświetlenie, można by było go obejrzeć z Playalinda Beach. Niestety wycieczkę miałem już zaplanowaną dużo wcześniej. Mam nadzieje że sam zaćmienie będzie warte kilku straconych dni i raczej sporej kwoty (hotelom odbiło i żądają zwariowanych kwot za noc).
Transmisje ze startu będzie można obejrzeć na stronie ulalaunch.com. Zaczyna się ona dosłownie za moment.
Sama rakieta jest „nudna” – Atlas V w wersji 401 – bez dodatkowych silników na paliwo stałe i z czterometrową osłoną ładunku. W tym momencie zadałem sobie pytanie dlaczego SpaceX nie oferuje czterometrowej osłony ładunku?
Patrzcie na sam start – rakieta będzie niesamowicie powoli opuszczała platformę – to typowe dla wersji 401 – za każdym razem jak widzę start tej rakiety to boje się że mamy następnego Antaresa i że zaraz wszystko wybuchnie.
Edycja – czyżby Centaur postanowił poczekać na mój powrót? Są jakieś problemy z odczytem temperatury. Problem okazał się z jakimś naziemnym systemem a nie rakietą i druga próba startu o 8:13.
Nowa godzina startu 8:23. Okienko otwarte tylko do 8:43 = centaur robi co może żeby poczekać na mój powrót.
Start „obserwuje” chodząc po Savannah:
Znowu edycja – 8:29 tym razem. Problem rozwiązany.
I ostatnia mam nadzieje edycja – rakieta poleciała. A Elon Musk zatweetował coś o pytonie zjadającym jelenia co potem szybko skasował.