Wczoraj w wielu różnych miejscach w internecie pojawiły się entuzjastyczne artykuły o tym że wymyślono nowy, wspaniały napęd do podróży międzygwiezdnych – „wall-less Hall thruster”. Problem w tym że jak się zajrzy do oryginalnego tekstu, to okazuje się że nic nie wymyślono. Celem badaczy było zrozumienie co dokładnie się dzieje w silniku korzystającym z efektu Hall’a. W związku z czym usunęli ścianki. Wymagało to także przeniesienia anody – zamiast być na dnie silnika, została ona przeniesiona na jego obrzeże. Spowodowało to oczywiście znaczne zmniejszenie ciągu – większość elektronów wysyłanych przez katodę szybko uderzała w anodę i płynął sobie prąd nie dający żadnego ciągu. Jednak naukowcy odkryli że zmieniając kształt pola magnetycznego są w stanie osiągnąć przyzwoity ciąg porównywalny z ciągiem silnika ze ściankami – rozkład chmury elektronów tworzących prąd Halla był z daleka od anody i silnik działał podobnie jak w wersji ze ściankami pomimo że ścianek nie było. I tyle. Nie ma jakiegoś nowego, wspaniałego silnika o wielkim ciągu. Jedyne co może wyniknąć z tych badań to stworzenie silników Halla o większej trwałości. Obecnie silnik Halla wytrzymuje około 10 tysięcy godzin, powodem jest właśnie erozja ścianek – pędzące jony ksenonu uderzają w ścianki i powoli je erodują aż do momentu kiedy ścianka zniknie a ksenonowa plazma dotrze do kabelków elektromagnesu. Pozbywając się więc ścianek mamy szansę na zbudowanie silnika o znacznie większej trwałości. I właśnie o to chodzi – do podróży na Marsa potrzebne są silniki o trwałości minimum 50 tysięcy godzin. Nie należy się jednak za bardzo ekscytować – nie wiadomo czy pozbycie się ścianek nie będzie powodowało szybkiej erozji anody i czy nie zastąpimy jednego problemu innym.