ArsTechnica ma dziś mieć niezwykle ciekawy livestream o 14:30 mojego czasu czyli 20:30 w Polsce. Czterech kosmicznych dziennikarzy będzie debatować nad temat przyszłości NASA i planów agencji w świetle zatwierdzenia Isaacmana na szefa tejże. Poruszone zostaną tematy lotu załogowego na Marsa, konfliktu interesów Elona Muska, przyszłości NASA w nowej rzeczywistości fiskalnej Trumpa itp.
Jako że nikt mnie nie zaprosił na tą debatę (hahaha!) to muszę moje zdanie ma te tematy szybko napisać żeby nie było że się wzoruję na kimś. W związku z czym następujące paragrafy powstały:
- konflikt interesów Muska. Moim zdaniem to bardzo poważny problem, nawet jeżeli Musk w swoim mniemaniu działa „dla dobra USA/ludzkości” a nie dla pomnożenia swojego majątku. Problem w tym że Musk uważa że SpaceX jest jedyną firmą która potrafi osiągnąć cele przy jednoczesnym dbaniu o koszty. W związku z czym można oczekiwać że SpaceX będzie miał coraz większą rolę w NASA a konkurencja będzie miała utrudniony dostęp do pieniędzy. Szczególnie jeżeli uda mu się sprzedać Isaacmanowi teorię że powinniśmy wyznaczać sobie trudne cele a nie jakieś powtórki tego co osiągnęliśmy w latach 70’tych. Powrót na Księżyc rzeczywiści jest „nudny” – bez trwałej bazy na powierzchni Księżyca nie jest on w żaden sposób inspirującym celem, nawet jeżeli tym razem wyślemy tam kobietę i/lub osobę o ciemniejszym kolorze skóry niż Neil Armstrong. Trwała baza na Księżycu za to jest niezwykle kosztowna w utrzymaniu i jeżeli ma ona być wyłącznie celem dla celu to też nie ma wielkiego sensu. Sens jest jeżeli planujemy kolonizację Księżyca, ale jak Musk zauważa to też wielkiego sensu nie ma – Księżyc jest za blisko Ziemi by być odpornym na zawirowania geopolityczne, całkowity brak atmosfery powoduje że przeżycie na Księżycu jest znacznie trudniejsze niż na Marsie a słabiutka grawitacja może nie być wystarczająca by utrzymać ludzkość przy życiu.
- lot załogowy na Marsa. To byłby piękny cel jaki może sobie postawić ludzkość (USA a pewnie Chiny chętnie wejdą do konkurencji). Nawet postawienie nogi na Marsie będzie wielkim osiągnięciem, szczególnie jeżeli ta noga ma potem żywa wrócić na Ziemię. Ilość technologii jakie muszą zostać opanowane by było to możliwe jest olbrzymia. I te technologie będą miały pozytywny wpływ na ludzkość – pozwolą nam na długozasięgowe loty kosmiczne i miejmy nadzieję docelowo na trwałą bazę na Marsie. A kto wie, może kiedyś na zasiedlenie Marsa do tego stopnia by ludzkość tam stała się niezależna od tej na Ziemi. Mars jest na tyle daleko od Ziemi że jakiekolwiek poważne zawirowania tutaj nie powinny wpłynąć na życie tam. Musk słusznie zauważył że celem SpaceX jest stworzenie systemu transportu na Marsa, jednak wszystko inne ma nadzieję uzyskać od firm trzecich które ruszą na Marsa podobnie jak pierwszy koloniści ruszyli do Kalifornii. Jedyny problem jaki widzę w tym pięknym porównaniu to to że Kalifornia była krainą mlekiem i miodem płynącą i jak już się tam dotarło, to życie było banalne. A na Marsie tak nie będzie. Ale wierzę w to że kiedyś na tego Marsa polecimy. Problem w tym kiedy i tu jestem dość sceptyczny. Mam wrażenie że SpaceX postanowił wykonać o jeden krok za dużo do przodu i że zamiast od początku budować Starship powinni byli zbudować jakąś przejściową rakietę – taką która pozwoliła by na załogowy lot na Marsa a jednocześnie była łatwiejsza w osiągnięciu gotowości operacyjnej. Coś rozmiarów New Glenn, z tanim, jednorazowym drugim stopniem. Podejrzewam że gdyby tak zrobili to taka rakieta by już od kilku lat latała, wysyłanie Starlinków było by znacznie tańsze, na Księżycu bylibyśmy już od roku a lot na Marsa w 2026 wyglądał by realnie. Ale SpaceX postanowił przeskoczyć ten jeden krok i teraz mamy tego efekty.
- przyszłość NASA – USA ma olbrzymi problem z zadłużeniem. Bez znaczących cięć w wydatkach i znaczącego wzrostu dochodów nie da się go rozwiązać. A NASA jest idealnym celem na cięcie wydatków, nawet jeżeli budżet agencji to grosze w porównaniu z np. zbrojeniami. Dlatego spodziewam się że będzie coraz mniej pieniędzy a biedny Isaacman będzie musiał podejmować bolesne decyzje co kontynuować a co wstrzymać. I nie będą one wcale łatwe, bo kongres będzie wymuszał na nim kontynuację projektów które są nieefektywne ale de facto służą jako przekazywanie pieniędzy z budżetu federalnego do lokalnych społeczności zamiast inwestowania w projekty które przynoszą największy naukowy zysk w stosunku do wydanej kasy. Mam poważne przypuszczenia że SLS przeżyje (bo kasa jest wydawana na Florydzie, w Texasie, Luizjanie, Mississippi i Alabamie)natomiast zabierze się pieniądze które są wydawane np. w Kalifornii czy Kolorado.
To mniej – więcej moja opinia i przyznam się że z dużą ciekawością posłucham debaty o 14:30 by zobaczyć na ile moje poglądy zgadzają się z poglądami ludzi którzy naprawdę wiedzą co się dzieje w przemyśle kosmicznym USA.