Boeing w 2013 roku podał do sądu rosyjską firmę Energia i ukraińską Jużnoje o zwrot $350M. A kilka dni temu poprosił sędziego o przyspieszenie wydania wyroku. Okazuje się że jak zakładano j.v. w 1995 roku, to Boeing musiał zagwarantować $450M kredytów jakie firma wzięła, jednak umowa między firmami zakładała że jeżeli spółka zbankrutuje, to firmy dorzucą się do zapłacenia tych gwarancji. I oczywiście w 2009 firma zbankrutowała, a Energia i Jużnoje nie dorzuciły się. Do tego Energia dokonała magicznych manewrów i przejęła Sea Launch (z 25% stała się właścicielem 95% firmy zostawiając Boeingowi z początkowych 40% własności marne 2.5%). Boeing się wkurzył i w 2013 roku wniósł pozew do sądu. Energia i Jużnoje próbowały się wywinąć powołując się na „Foreign Sovereign Immunities Act”, ale okazało się że przy zakładaniu spółki firmy zgodziły się zrezygnować z ochrony tego prawa.
Jak wspominałem jakiś czas temu firma Sea Launch jest obecnie w uśpieniu – wywalono większość pracowników, a jej statki (platforma i statek centrum dowodzenia) stoją w porcie w Kalifornii. Jednak najnowsze plotki (potwierdzone!) wskazują na to że firma sprzedała platformę Chinom na złom. I pewnie ta wiadomość spowodowała że Boeing prosi o przyspieszenie wydania wyroku bojąc się że niedługo nie będzie z czego odzyskać pieniędzy. Sprzedaż platformy na złom najprawdopodobniej oznacza że to już koniec Sea Launch. Sytuacji nie pomaga wojna między Rosją a Ukrainą – rakieta Zenit produkowana jest na Ukrainie, ale z wykorzystaniem rosyjskich silników i awioniki i Rosja nie jest zachwycona dostarczaniem tychże Ukrainie. Dodatkowo zakłady Jużnoje są w bardzo kiepskiej sytuacji finansowej, kilka miesięcy temu pojawiły się plotki o tym że pracownikom nie jest wypłacana pensja.