Raczej duża dawka zdjęć i filmów z wczorajszego startu i lądowania. W sumie przypadkiem mi się udało je zrobić, bo jak pisałem w poprzednim poście, w Cape Canaveral była potworna mgła. Uznałem że nie ma sensu czekać na coś czego i tak nie zobaczę i wyruszyłem do domu. I dojeżdżając do Cocoa Village odkryłem że tam mgły nie ma. No i są zdjęcia i filmy.
Widoki były wczoraj niesamowite. Pierwszy stopień był widoczny bez przerwy od separacji do landing burn. Drugi stopień zostawił trochę ładnej kondensacji, ale nie było to tak spektakularne jak potrafi być. Podwójny strzał przy lądowaniu jak zwykle mnie zaskoczył pomimo że na niego czekałem. Generalnie potwierdziło się moje powiedzenie że jak się chce zobaczyć całość to czasem lepiej być dalej niż bliżej.