Sfotografowałem oczywiście oba starty wczoraj 🙂 Dzięki temu udało mi się jednego dnia przypiec się porządnie słoneczkiem (czekanie na plaży na start New Glenn) i zostać dotkliwie pogryzionym przez komary (czekanie nad laguną na start Atlas V). O ile słońce to moje zaniedbanie (nie wziąłem olejku do opalania) o tyle komary pokazały wczoraj nowy poziom zaawansowania – potrafiły ugryźć przez jeansy i grubą bluzę. Jednak trzeba używać specjalnych ciuchów jak się idzie w nocy na rakiety (mam takie dla wędkarzy które do tego jeszcze co jakiś czas nasączam trucizną na komary).
Start Blue Origin był przepiękny i zdjęcia tego w żaden sposób nie oddają. Rakieta jest niezwykle fotogeniczna – jest olbrzymia, startuje z platformy która ma świetną widoczność z praktycznie całego wybrzeża i nie trzeba się pchać w jakieś dziwne lokacje, ma przepiękny kolor gazów wydechowych i jest raczej bardzo głośna. Stałem na plaży na wysokości Madison Avenue = prawie 7 mil od platformy. Najbliższe miejsce ze świetnym widokiem tym Jetty Park (5.5 mili od platformy) ale wszyscy którzy tam byli mieli wyjątkowo nieprzyjemną niespodziankę. Statek wycieczkowy Carnival Freedom zasłonił im widok dokładnie w momencie startu. Mi się udało – z mojego punktu obserwacyjnego statek zasłonił platformę jakieś 15 sekund po starcie więc nic się nie stało. Ale tłumy ludzi w Jetty Park były wyjątkowo wkurzone. Za to ludzie na statku mieli rejs życia – wstawiłem jedno zdjęcie statku to możecie zobaczyć ile ludzi jest na pokładzie.
Mam jeszcze fajny film ze startu ale muszę go obrobić więc na razie zdjęcia.
