SpaceX/FH: Here’s a shot from 9:15am pic.twitter.com/vUFY4HFm93
— William Harwood (@cbs_spacenews) January 12, 2018
Przyczyną wczorajszej, nie do końca udanej próby testu silników Falcona Heavy było jedno z mocowań rakiety. Rakieta jest przymocowana do platformy ośmioma takimi mocowaniami. Dwa z nich są nie zmienione od Falcona 9 a pozostałe 6 jest nowych. Każde z mocowań ma cały system zabezpieczeń który pilnuje by rakieta nie odleciała za wcześnie i który zapewnia że w momencie startu wszystkie mocowania puszczają jednocześnie. To ostatnie jest szczególnie ważne – gdyby jedno nie puściło to mogło by dojść do katastrofy. W promach kosmicznych rozwiązane było to za pomocą eksplodujących nakrętek – rakiety SRB na których stał prom były przykręcone do platformy ośmioma wielkimi nakrętkami. Każda miała podwójny ładunek wybuchowy. Jeden ładunek wystarczał by rozwalić nakrętkę ale były dwa jako że awaria jednej nakrętki spowodowała by katastrofę. Jednak w przypadku Falcona 9 SpaceX zdecydował się na mechaniczne siłowniki które w momencie startu odpinają zaczepy. Oczywiście system jest zdublowany. I ma całą górę czujników mających dopilnować by nie stało się najgorsze. W czasie odliczania każde z zapięć jest testowane. Podejrzewam więc że wczoraj jeden z tych czujników pokazał że jedno z zapięć po teście nie zapięło się tak by być pewnym że rakieta nie odleci po uruchomieniu silników. Problem okazał się na tyle poważny że trzeba było rakietę położyć. Na razie nie wiadomo czy przyczyną awarii był czujnik czy rzeczywiście zapięcie nie było tak zapięte jak trzeba i wymaga wymiany siłownika albo czegoś innego co tam w środku siedzi. Pewnie się tego nigdy nie dowiemy – SpaceX nie lubi się chwalić takimi drobiazgami.
A jak już jesteśmy w temacie rzeczy którymi SpaceX się nie chwali, to wczoraj pojawił się raport panelu doradczego NASA. Raport jest długi i raczej nudny ale możemy z niego wyczytać że SpaceX nadal nie jest w stanie rozwiązać problemu butli COPV. Do tego stopnia że firma pracuje nad alternatywnym rozwiązaniem butli, które niestety jest znacznie cięższe i wymaga przeprojektowania mocowań a pewnie także większych zmian w rakiecie. Jako że takie rakiety były by budowane wyłącznie do lotów załogowych to panel martwi się że było by to niebezpieczne.
Oczywiście problem z tym kiedy mają wsiadać astronauci jest nadal nie rozwiązany. Panel zaleca przeanalizowanie wszystkich możliwych aspektów ryzyka związanego z tankowaniem rakiety z astronautami na szczycie.
Martwi mnie jedno – zakładając najgorszy scenariusz – cięższe butle na hel i konieczność użycia „ciepłego” ciekłego tlenu – może się okazać że Falcon 9 nie ma wystarczającego udźwigu by wynieść załogowego Dragona na orbitę i astronauci będą musieli latać w kosmos Falconem Heavy. To realny, choć bardzo mało prawdopodobny scenariusz – NASA pewnie nie była by zachwycona dodatkowym ryzykiem wynikającym z użycia tej rakiety.
Podsumowując – rakiety nie są łatwe. A rakiety do wożenia ludzi są szczególnie trudne.