Zimna Floryda

28 czerwca ma się odbyć drugi test rakiety bocznej SRB dla SLS’a (pierwszy odbył się w marcu 2015). Testy mają sprawdzić jak zachowuje się silnik na paliwo stałe w dwóch granicznych temperaturach – 90F i 40F. Te granice uznano za rozsądne na podstawie kilkudziesięciu lat doświadczeń ze startami z Florydy. Zeszłoroczny test był z SRB rozgrzaną do temperatury troszkę ponad 90F, tegoroczny będzie testował SRB schłodzone do 40F. Wymaga to dwóch miesięcy leżenia w olbrzymiej chłodni. Do tego obecna fala upałów nad zachodnią częścią USA nie pomaga w schładzaniu silnika.

Zastanawiam się nad jednym – jeżeli schłodzenie SRB do 40F wymaga dwóch miesięcy pobytu w chłodni, to w jaki sposób cały silnik miałby osiągnąć tak niską temperaturę stojąc na platformie (czy w VAB) na Florydzie. Tak, zdarzają się tutaj ochłodzenia, ale trwają one maksimum kilka dni a nie dwa miesiące. Słynne ochłodzenie przez które rozleciał się Challenger było rekordowe a szanse na jego powtórzenie się maleją wraz z globalnym ociepleniem. Zresztą nawet wtedy wnętrze SRB miało znacznie większą temperaturę niż 40F, a jedynie osłona i zewnętrzne warstwy paliwa były silniej schłodzone. Ale NASA pewnie wie co robi i decydując się na certyfikowanie SRB do 40F będą mieli pewność że start z Florydy będzie mógł się odbyć nawet w najgorszą zimę (ostatecznie czekając 1-2 dni na przejście fali zimna). Natomiast niepokoi mnie to 90F – ma wrażenie że znacząco ogranicza to możliwości startu w lecie.

Marek Cyzio Opublikowane przez: