Gwałtownie spada ilość zamawianych satelitów geostacjonarnych – przez wiele lat zamawiano ich średnio 20 rocznie. Jednak w 2015 zamówiono tylko szesnaście, w 2016 piętnaście a w zeszłym roku tylko siedem! W tym roku analitycy spodziewają się także bardzo niewielu zamówień. Także wojsko znacząco zmniejszyło swoje zamówienia na satelity które będą w przyszłości stacjonowały na geostacjonarnej.
Dlaczego? Przyczyny są dwie, co ciekawe obie są nieintuicyjne. Pierwszą z nich jest gwałtowny postęp technologii pozwalający na szybkie zwiększanie przepustowości satelitów. Powoduje to że stare satelity zarabiają znacznie mniej niż planowano i firmy nie maja pieniędzy na ich wymianę. A poza tym boją się znowu utopić pieniądze w coś, co błyskawicznie stanie się nic nie warte. Drugi problem to koszty wyniesienia na orbitę. Jako że one gwałtownie maleją to dotychczasowy model ekonomiczny oparty o pojedynczego, bardzo drogiego satelitę na geostacjonarnej nie ma sensu. Tańsza staje się konstelacja satelitów na niskiej lub średniej orbicie, które można niedrogo wymieniać co kilka lat. Jednak do stworzenia takowej potrzebne są nowe „szkielety” satelitów od głównych dostawców. A dostawcy dopiero nad takimi pracują co powoduje że na razie nie ma czego zamawiać. Poza tym wszyscy czekają na to czy OneWeb, Boeing i SpaceX zbudują obiecane konstelacje i gdzie będą luki w usługach pozwalające na zarobienie. Konstelacje te mogą docelowo zrewolucjonizować telewizje satelitarną, telefonię komórkową, dostęp do internetu i praktycznie wszystko co wymaga jakiejkolwiek transmisji danych. Trudno więc się dziwić że rady nadzorcze nie chcą zdecydować się na wydatek setek milionów dolarów na nowego satelitę w sytuacji kiedy prawdopodobieństwo że się inwestycja nie zwróci jest spore.
Wojsko ma podobny sposób myślenia – zamiast kilku niezwykle kosztownych satelitów których utrata powoduje poważne ograniczenie możliwości strategicznych lepiej mieć dużo tanich satelitów które można uzupełnić prędzej niż przeciwnik je zestrzeliwuje. Obecnie utrata satelity spowodowała by kilkuletni okres przerwy w usługach jakie oferował – czy to komunikacja czy szpiegowanie. Wojsko chce to zmniejszyć do kilku dni a może nawet godzin. To się da wyłącznie osiągnąć za pomocą dużych konstelacji tanich satelitów.