NASA wczoraj po południu dokonała drugiego testu swojego prototypowego systemu lądowania na Marsie – składał się on jak poprzednio z nadmuchiwanej osłony termicznej i naddźwiękowego spadochronu. I dokładnie jak poprzednim razem o ile osłona termiczna zachowała się idealnie i potwierdziła wszystkie założenia, o tyle naddźwiękowy spadochron znowu się podarł. Następny test planowany jest za mniej-więcej rok, ale biorąc pod uwagę dwie porażki jedna za drugą, pewnie będzie opóźniony do czasu kiedy inżynierowie zrozumieją dlaczego spadochron się drze przy otwieraniu. Na ziemi nie jest to problemem – sama osłona termiczna jest w stanie wyhamować ładunek do poddźwiękowych prędkości i można wtedy zastosować zwykłe spadochrony. Jednak na Marsie atmosfera jest na tyle rzadka, że sama osłona jest w stanie wyhamować ładunek do mniej-więcej MACH 2.4. I spadochron musi być naddźwiękowy. I (jak pewnie wiecie) sam spadochron nie wystarczy do lądowania na powierzchni Marsa, jako że nie jest on w stanie wyhamować ładunku o wymaganej masie do prędkości pozwalających na użycie poduszek powietrznych czy też innych sposobów „miękkiego” lądowania – potrzebne będą silniki rakietowe i hamowanie za ich pomocą. Te badania prowadzi dla NASA SpaceX przy każdym lądowaniu Falcona 9 -zachowanie się silników rakietowych przy wchodzeniu w atmosferę „na ogniu” z naddźwiękową prędkością było wcześniej czymś niezbadanym i NASA planowała wydać spore pieniądze na te testy, jednak SpaceX bez większego testowania pokazał że się da.
Jak widzicie układanka wymagana do wysłania ludzi na Marsa powoli wypełnia się kawałkami. Mam nadzieję że jeszcze za mojego życia zobaczę spacerujących po Marsie astronautów, choć nie jestem pewien czy będą mieli naszywki NASA, czy SpaceX 🙂
Edycja – oficjalny film z próby (na razie ze słabej jakości zdjęciami, lepsze mają podobno być za jakiś czas):