Hipertajna misja Zuma, którą SpaceX planuje wystrzelić w połowie listopada nadal jest tak tajna że nie pojawiają się o niej żadne informacje. Tzn. nie do końca. NRO poinformowało że to nie jest ich ładunek. Wiadomo że końcowym integratorem misji jest Northrop Grumman i że na pewno klientem jest rząd USA. Wiadomo że to misja na LEO z uwagi na planowane lądowanie na LZ-1. Okienko startowe podobno otwiera się 15 listopada o 20:00 czasu lokalnego i ma dwie godziny. Misja będzie używała nowej rakiety. I to chyba wszystko co wiadomo.
Teraz spekulacje – dwie poprzednie hipertajne misje – PAN i CLIO – skończyły na orbicie geostacjonarnej a wiemy o tym co robiły „dzięki” Snowdenowi. Ten start nie wydaje się być związany z PAN i CLIO jako że leci na niską orbitę a nie na geostacjonarną a wiemy to dzięki informacji o lądowaniu na LZ-1. Wyklucza to także orbity typu Mołnia czy Tundra (ta ostatnia by świetnie pasowała dla satelity szpiegowskiego skoncentrowanego na Korei Północnej) – obrazek poniżej pokazuje orbitę typu Tundra jednego z japońskich satelitów QZSS.
Zachodzi więc pytanie czym jest ten satelita? Mam wiele teorii, choć moim konikiem jest następca X-37B – operacyjna wersja platformy pozwalającej na szybkie umieszczenie na niskiej orbicie okołoziemskiej urządzeń szpiegowskich. Możliwe także że jest to drugi X-37B i że oba będą na orbicie jednocześnie a cała ta szopka z tajnością wynika z tego że to pierwsza operacyjna misja a nie testowa jak poprzednie. Możliwe także że całość ma jakiś związek z dziwnym ładunkiem NROL-76 i ISS – może testują kwantową komunikację? Tak, możliwości jest wiele, a umieszczenie ładunku na LEO wskazuje na to że jest to albo eksperyment albo coś, co musi latać blisko ziemi.