1/3

Taka ciekawostka na którą się dziś natknąłem. 1/3 WSZYSTKICH satelitów jakie latają wokół ziemi została wystrzelona w ciągu ostatnich 12 miesięcy.

Wystrzeliwujemy satelity od 1957 roku. To pokazuje jak olbrzymią rewolucją był Falcon 9. I Starlink. Ale Starlink jest konsekwencją F9 – bez taniego dostępu do orbity, Starlink nie był by w stanie przynieść zysków. To F9 wszystko zmienił.

Zakładając że Starship się uda i że będzie równie dużym przełomem w cenie za kg na orbitę – wyobrażacie sobie jak to może zmienić świat? Obecnie SpaceX kasuje około $2500 za kilogram, ale ich koszty własne są rzędu $1000 za kilogram – tyle ich kosztuje wysłanie na orbitę Starlinków. Starship docelowo ma obniżyć to do $10 za kilogram, ale pewnie początkowe ceny będą znacznie wyższe.

Zakładając że człowiek z osprzętem niezbędnym do przeżycia w kosmosie wazy jakieś 300-400 kg, to spodziewam się że jeszcze za mojego życia będzie można sobie kupić orbitalny lot w cenie biletu lotniczego klasy biznes Europa-USA. I zakładając że Muskowi uda się rozbudować sieć suborbitalnych skoków między daleko oddalonymi punktami ziemi, to za cenę premium economy będzie dało się skoczyć z USA do Europy w 30 minut zamiast 9 godzin (torebka na rzygi wliczona w cenę). Linie lotnicze powinny zacząć się powoli martwić bo ich model biznesowy może tak samo się rozsypać jak padł model biznesowy statków pasażerskich obsługujących linie atlantyckie po pojawieniu się samolotów.

Jednocześnie patrząc na filmik powyżej trzeba troszkę zrewidować swoje oczekiwania – opanowanie pełnej reużywalności F9 zajęło wiele lat. Starship miał wykorzystać te doświadczenia by przyspieszyć osiągniecie gotowości operacyjnej ale lądowania na wieży, skrzydła, osłony termiczne i konstrukcja ze stali wprowadziły na tyle dużo nowych zmiennych że dojście do podobnej kadencji lotów jak ma F9 obecnie zajmie SpaceX kilka lat – nie spodziewam się lotów częstszych niż raz na tydzień w tej dziesięciolatce. Szczególnie że musi także pojawić się popyt, a ten też nie pojawia się przez jedną noc. Musk planuje stymulować popyt w podobny sposób jak hiszpański rząd to robił w 16 wieku – oferując szanse wzbogacenia się na nowych, niezbadanych jeszcze fragmentach układu słonecznego. Kto wie, może za kilkadziesiąt lat kupowanie kawałka gruntu na Marsie będzie równie popularne jak kupowanie działki na Mazurach obecnie?

Marek Cyzio Opublikowane przez: