15 lat temu wystartował Ares 1-X. Prototyp rakiety która miała uprościć loty do ISS i zastąpić w tym promy kosmiczne. Rakieta składała się z czterosegmentowego boostera od promów kosmicznych oraz symulatorów masy – piątego segmentu + drugiego stopnia + kapsuły itp.
Test był wielkim sukcesem – tak wielkim że zdecydowano się nie budować Ares 1. Pierwszy problem jaki się pojawił to oscylacje ciągu – rakiety na paliwo stałe są z tego znane i w sumie dziwne że nikt tego nie przewidział. A może przewidział ale nie zdawał sobie sprawy z ich amplitudy? W zależności od źródeł mówi się że były one na tyle duże że mogły zagrozić życiu astronautów albo że były niewiele większe od oscylacji jakie odczuwali astronauci promów kosmicznych. Jednym z remediów była planowana modyfikacja wyświetlaczy tak by mrugały one w rytm oscylacji co pozwoliło by astronautom na widzenie co się wyświetla na nich.
Prezydent Obama podpisał wstrzymanie prac nad Ares 1 kilka miesięcy później – 1 lutego 2010 jednak prace rozpędem trwały jeszcze kilka miesięcy i dopiero następny budżet NASA uchwalony jesienią 2010 wstrzymał pieniądze na tą rakietę. Powodem była cena i czas realizacji – Ares 1 miał się pojawić dopiero w 2016 roku (jeżeli NASA dostała by na to tyle ile chciała) lub w 2019 roku (jeżeli NASA dostawała by tyle ile wcześniej). Start Ares 1 miał kosztować $1B przy jednym locie rocznie ale większość tego to były koszty stałe – przy 12 lotach rocznie koszt każdego startu miał spaść do ~$140M.
Oczywiście wstrzymanie prac nad Ares-1 nie zostało zbyt przychylnie przyjęte przez kongresowe lobby kosmiczne (a w szczególności senatora Shelby) i Ares V (jako SLS) oraz Orion przetrwały zatrzymanie programu. Przez lata (i miliardy dolarów) pracowano także nad silnikiem J-2X do drugiego stopnia Ares 1 i udało się ukończyć ten silnik tylko po to by uznać że jest on za mocny i zbyt kosztowny do czegokolwiek co jest w przyszłości projektowane. Silnik poszedł na półkę a wiele lat potem jego elementy zostały sprzedane na aukcji za jakieś grosze.
Po Ares 1 została wieża która przez wiele lat straszyła w KSC aż w końcu postanowiono przerobić ją na wieżę do SLS. Dzięki temu ta wieża nie nadawała się na dalsze modyfikacje do SLS Block 1B i trzeba było zamówić nową za następne miliardy.
Dla mnie Ares-1 ma pewne pozytywy – przy starcie tejże rakiety uznałem że czas kupić lepszy aparat (zdjęcie powyżej robione jest Panasonic DMC-FZ18 który dobitnie pokazywał dlaczego bezusterkowy aparat w tamtych czasach nie nadawał się do robienia zdjęć rakiet) i dosłownie miesiąc później kupiłem pierwszą lustrzankę – Nikona D90. Wtedy okazało się że poza aparatem trzeba mieć jeszcze trzy dodatkowe elementy układanki: porządny obiektyw, umiejętności i możliwość podejścia bliżej rakiety. I od tamtego czasu nieustannie pracuję nad tymi elementami układanki…