88

Wojsko otwiera przetarg na 88 nowych misji wystrzelenia satelitów. Mają się one odbyć zaczynając od 2025 i kończąc gdzieś po 2030 roku czyli realnie pierwsze loty w 2027 a koniec gdzieś 2033-2034. W odróżnieniu od poprzednich przetargów gdzie wojsko wybierało tylko dwóch dostawców, tym razem ma być ich dużo więcej. A to dzięki podziałowi misji na „mało ważne” (będzie ich 30) i krytyczne (58).

Zacznijmy od krytycznych – to misje które obecnie obsługują ULA i SpaceX i które wymagają wyniesienia ciężkich ładunków na LEO lub ładunków na różne wysokoenergetyczne orbity. Tu wojsko wybierze trzy firmy. Najgorsza dostanie 7 lotów. Lepsza dostanie 21 a najlepsza 30. Wymóg – rakieta którą się oferuje musi być certyfikowana do obsługi zaawansowanych misjo wojskowych do 1 października 2026. To wymaga między innymi pionowej integracji ładunków – czegoś, co F9 i FH jak na razie nie spełniają. Wymaga to także posiadania aktywnych platform w Vandenberg i Cape Canaveral.

„Mało ważne” misje mają znacznie mniejsze wymagania – rakieta musi być w stanie wynieść 1 tonę (metryczną) na niską orbitę Ziemi. To otwiera szanse przed kilkoma firmami które do tej pory nie wiedziały w jaki sposób zarabiać w cieniu SpaceX – w szczególności Relativity Space, RocketLab czy Firefly.

W przypadku „krytycznych” misji wiadomo kto wygra – SpaceX, ULA i Blue Origin. Northrop Grumman ze swoim Antaresem nie spełnia wymogu udźwigu, więc co najwyżej będzie mógł się ubiegać o „mało ważne” misje. W sumie jedyną ciekawostką jest tutaj co zaproponuje SpaceX – czy mieszankę F9/FH/Starship, czy tylko Starship. No i czy dostanie 30 czy 21 lotów. I jak rozwiązany zostanie problem pionowej integracji ładunków (choć Starship ze swojej natury nigdy nie jest poziomo, jednak nie ma też jak do tej pory „clean room” do instalacji w nim satelitów, ale znając SpaceX to wymyślą coś nowatorskiego.

Blue Origin na pewno zaproponuje New Glenn i zagwarantuje że będzie certyfikowany na czas wiedząc że może się spokojnie spóźnić kilka lat bez żadnych konsekwencji. I prawie na pewno dostanie te 7 lotów.

ULA będzie oferowała Vulcana i nie widzę szans by udało jej się uzyskać te 30 zamówień, szczególnie po opóźnieniach jakie Vulcan ma.

Biorąc pod uwagę że wojsko się podobno uczy na błędach i że jednym z większych błędów jakie popełniono w czasie poprzedniego przetargu było przyznanie większej ilości lotów dla ULA, to mam nadzieję że tym razem SpaceX dostanie te 30. Jak pewnie pamiętacie w czasie poprzedniego przetargu ULA sprzedawała po konkurencyjnej cenie loty Vulcana, które miały wynosić satelity wojskowe już w 2021 roku. Mamy 2023 i raczej najwcześniej jak zobaczymy wojskowy lot Vucana to będzie to za rok a i to dość optymistyczny termin. Za to SpaceX jak dotąd dostarczył wszystko co obiecał wojsku.

Z poprzedniego kontraktu jeszcze zostało ponad 21 lotów z czego znaczącą większość ma obsłużyć ULA, no chyba że nie będzie w stanie, wtedy pewnie przejdą one na SpaceX. Dlatego nie należy się spodziewać pierwszych lotów z tej nowej transzy przez dobre kilka lat.

Marek Cyzio Opublikowane przez: