Astrobot od podszewki

Dziś post gościnny – za moimi usilnymi namowami, jeden ze zwycięzców konkursu Astrobot opisał dla wszystkich czytelników bloga swoje wrażenia z konkursu. Filipowi bardzo dziękujemy!

PIĄTEK, 19 IV 2013

Pierwsze spotkanie z innymi finalistami i organizatorami odbyło się w piątek w hostelu Służewiec. Na początku każdy trochę przestraszony, no ale nic dziwnego- nikt nikogo nie zna! Nie minęło 15 minut a większość już zawarła nowe znajomości 🙂
Po przydzieleniu pokoi spotkaliśmy się w świetlicy gdzie odbyło się spotkanie organizacyjne- otrzymaliśmy plan warsztatów, numer do opiekuna itd.

Po obiedzie już zaczęły się jakieś konkrety, mianowicie przyjechał do nas prof. Bajtlik i zrobił nam wykład o czasie. Jakie to było super! Niektóre pytania finalistów brzmiały jak z ust astrofizyków.
Nie mam pojęcia ile czasu trwał wykład, tak się zasłuchałem że straciłem rachubę czasu 🙂

Następny etap to podzielenie 30 finalistów na dwa, 30 os. zespoły- miało to ułatwić prowadzenie warsztatów. I była to SUPER decyzja 🙂 Podział odbył się wg. bardzo prostego klucza- osoby zajmujące pokoje po prawej stronie korytarza utworzyły jeden team, a pokoje po lewej drugi.

W piętek wieczorem zaczęły się warsztaty z pracy w grupie oraz spotkanie z LEGO Mindstroms
W czasie gdy jeden zespół miał zajęcia z panią psycholog, drugi budował roboty i programował. Potem oczywiście nastąpiła zamiana.
Na warsztatach z pracy w grupie poznawaliśmy się, każdy mógł coś o sobie powiedzieć. Było też sporo śmiechu przy zabawie której celem było poznanie i zapamiętanie imion innych uczestników.

Następnie przyszła pora na spotkanie z LEGO Mindstorms. Większość z nas pierwszy raz widziała je na oczy chociaż niektórzy uczestniczyli w Robo Camp’ach, a jedna osoba nawet miała swój własny zestaw. W dwuosobowych teamach budowaliśmy i programowaliśmy buldożery które miały oczyścić czarny okrąg z pudełeczek.
Piątek był bardzo ciekawy, ale prawdziwe emocje miały dopiero nadejść.


SOBOTA, 20 IV 2013

Wszyscy finaliści pod okiem opiekunów wybrali się do Centrum Badań Kosmicznych PAN

Spotkaliśmy się tam z Wojciechem Głażewskim, leaderem zespołu którego łazik Magma 2 wygrał zawody University Rover Challenge 2011 odbywające się w stanie Utah. Pan Wojtek opowiedział nam o swoim łaziku, pokazał dużo materiałów wideo oraz zdjęć. 

Odbyły się również drugie, kilkugodzinne warsztaty z pracy w grupie. Na koniec, z każdej 15 osobowej „ekipy” wylosowano 3 zespoły po 5 osób w każdym. W ten sposób wybrano 6 teamów.
Warto w tym momencie wspomnieć o KAPITALNYM znaczeniu warsztatów psychologicznych. Przede wszystkim ciężko by było usiąść do stołu z nieznanymi osobami i w 2 godziny zbudować i zaprogramować robota. A efekt warsztatów był taki że wszyscy czuli się jak gdyby znali się od zawsze!

Oczywiście będąc w CBK PAN nie można było nie skorzystać z okazji i nie zwiedzić miejsca w którym powstają satelity oraz elementy do różnych misji kosmiczych np. Galileo. (Zapewne osoby interesujące się astronautyką słyszeli o kanadyjsko-austriacko-polskim projekcie BRITE. Każde z państw buduje dwa satelity. Otóż oglądaliśmy ukończonego już i gotowego na wysłanie na orbitę 800km nad Ziemią satelitę przez grubą szybę i… nasz kolega prawie go zepsuł! Niechcący walnął po nim fleszem, było ryzyko uszkodzenia światłoczułych elementów, na szczęście nic się nie stało…)

NIEDZIELA, 21 IV 2013

Z rozmów z innymi finalistami wynika że prawie każdy tego dnia obudził się ok. 5 rano mimo że nie było takiej potrzeby. Był stres, ale taki pozytywny, pchający do działania! Po śniadaniu pojechaliśmy do Centrum Nauki Kopernik, po drodze oglądając maratończyków Maratonu Warszawskiego.  Do pracowni robotycznej wchodziły dwa wylosowane zespoły. Mieliśmy tam komputery, stół na którym miał odbyć się przejazd finałowy, miliony klocków, czujników, kostek NXT itd.
Mój team był w pierwszej parze która budowała swoje roboty (pozostałe 4 zespoły miały wtedy czas wolny i zwiedzały CNK.

Dostaliśmy kartki z zadaniem oraz informacje o tym co będzie punktowane.

Zegar ruszył, mieliśmy 2 godziny 15 minut na realizację zadania. Następnie łazik trafił do szafy i wchodziły dwa kolejne zespoły. Wieczorem odbył się przejazd finałowy. Każdy zespół miał 3 próby. Były dwie piłki które trzeba było odnaleźć i przetransportować do jednej z baz. Bazy były trzy, im mniejsza tym więcej punktów dostawaliśmy. Drugiej piłki żadnemu z zespołów nie udało się nawet dotknąć, natomiast z pierwszą było inaczej. Niektóre łaziki wogóle w nią nie trafiały, natomiast nasz jako jedyny dostarczył ją do najmniejszej bazy za 3 pkt. i to dwa razy na trzy próby! Raz trafił w pole za 2 pkt. czyli tam gdzie kończyły inne, dobre łaziki. Przypomnę tutaj że nie były to łaziki sterowane zdalnie, tylko autonomiczne roboty które realizowało napisany przez nas program komputerowy. 

Udało się wygrać dzięki zespołowi. Nikt z nas w pojedynkę nie dał by sobie rady z takim zadaniem, zwłaszcza że czasu było nie wiele. Tylko połączenie sił, wzajemny szacunek i umiejętność współpracy pozwoliły nam zbudować najlepszego robota. 
Serdecznie dziękuję wszystkim finalistom konkursu ASTROBOT, oraz członkom mojego zespołu: Mai, Michałowi, Kubie i Mikołajowi- super się z Wami bawiłem! Chciałbym również podziękować organizatorom (Mars Society Polska oraz Krajowy Fundusz na rzecz Dzieci) za poświęcony czas i włożony wysiłek w przygotowanie konkursu. Naprawdę super się bawiłem, szkoda że za rok nie będę mógł znowu wziąć udziału.

Pozdrawiam!

Filip Wilk,
Główny Konstruktor „SpaceTeam”
Marek Cyzio Opublikowane przez: