Dziś post z cyklu „Uroki Florydy” w cudzysłowie. W ostatnim czasie pojawiły się w mediach dwie informacje o atakach naszych ulubionych zwierzaków na ludzi, więc przekazuje. Pierwszy to atak rekina na surfera – jak widać rybka dość porządnie go ugryzła. Na szczęście całość zakończyła się tylko pobytem w szpitalu i sporą ilością szwów – facet miał ogromne szczęście że rekin nie odgryzł mu ręki. Szczególnie że miejsce w którym surfował jest raczej mało uczęszczane przez plażowiczów i w razie czego mogło by nie być nikogo do pomocy. Właśnie – na Playalinda Beach będę w przyszłym tygodniu – planowany start Atlasa V z GPS 2F-11 jest w samo południe i chyba czas się znowu wybrać na najlepszą do obserwacji plażę.
Druga osoba w dzisiejszej prasówce niestety nie miała tyle szczęścia – kąpała się w Blue Springs State Park (pokazywałem niedawno zdjęcia z tego parku) i niestety przypłynął aligator. Mówiąc dokładniej aligator przypłynął dzień wcześniej i nawet zamknięto wtedy park dla kąpiących się, ale w poniedziałek aligator siedział gdzieś ukryty, więc park otwarto. 62-letni mężczyzna poszedł pomoczyć się w chłodnej, źródlanej wodzie i już nie wyszedł. Jego znajomi widzieli jak płynie sobie i nagle gwałtownie znika pod wodą by już nie wypłynąć. Dopiero zespół policyjnych nurków znalazł ciało. Obrażenia wskazują na atak aligatora. Aligatora złapano i zamordowano; miał prawie 4 metry, czyli nie był jakiś szczególnie duży. To pierwszy przypadek ataku aligatora na człowieka w historii parku.
Jesień to nie za dobry moment do kąpania się gdziekolwiek – żarłacze tępogłowe (tak się nazywa po polsku bull shark) mają właśnie okres godowy, a że natura wyposażyła je w bardzo mały móżdżek i wielki gruczoł produkujący testosteron, to traktują jak śmiertelnego wroga wszystko co mniej-więcej przypomina rozmiarem innego rekina. Do tego lubią one jeść zwierzęta większe od samych siebie – ich techniką ataku jest „ugryź i odskocz” – nadgryzają ofiarę i odpływają czekając aż ta osłabnie i się wykrwawi. I dokładnie taką technikę stosują w stosunku do ludzi. Dodatkowo problem potęgują rybacy – wrzucając przynętę, przyciągają oni ryby którymi żywią się rekiny a za nimi same rekiny. Dlatego jestem wielkim zwolennikiem całkowitego zakazu łowienia ryb na plażach (poza tym większość rybaków ma brzydki zwyczaj palenia papierosów, picia piwa i zostawiania po sobie śmieci na plaży).