Dziś kilka słów o atrakcji dla osób lubiących imprezy – Universal Orlando CityWalk. Jest to zbiór restauracji i dyskotek u wejścia do parków Universal’a. Pierwotnym celem tego kompleksu było odsączenie turystów z resztek pieniędzy jakie im zostały po całym dniu w parkach – po wyjściu zamiast jechać gdzieś indziej zostają w CityWalk i zostawiają pieniądze w całej serii restauracji i barów na każdą kieszeń. Idea okazała się bardzo udana i zaczęła żyć własnym życiem stając się centrum życia nocnego w Orlando. I poza restauracjami i barami pojawiły się inne atrakcje – kino IMAX oraz cały zestaw dyskotek. A od pewnego czasu Universal oferuje spędzenie nowego roku w CityWalk i właśnie na tą imprezę wybraliśmy się. To już drugi nasz nowy rok przywitany w CityWalk i pewnie za rok też tam się wybierzemy, bo podoba nam się idea.
Na nowy rok część CityWalk jest oddzielana parkanem i żeby wejść trzeba zakupić bilet – w tym roku było to około $120 od osoby. W cenie mamy wstęp do wszelkich dyskotek + jedzenie. Bardzo przyzwoite jedzenie przyrządzane przez najlepsze restauracje w CityWalk. Jedzenia są nieograniczone góry i nie ma żadnych problemów z jakimiś brakami. I jest to naprawdę świetne jedzenie – w tym roku w pamięci utkwiły mi przepyszna paella, góry krewetek-mutantów (wielkie!), kilkumetrowe kanapki w irlandzkim barze oraz niesamowity wręcz wybór deserów. Alkohol jest niestety płatny i raczej drogi, ale to dobrze bo nie widać dzięki temu bardzo pijanych (za to wszyscy są podchmieleni). O północy oferowany jest darmowy szampan, ale o ile np. w zeszłym roku było znacznie więcej szampana niż uczestników, o tyle w tym roku było odwrotnie.
W dyskotekach mamy do wyboru różne rodzaje muzyki – od karaibskich rytmów, poprzez techno, latino aż do country. A w irlandzkim pubie są pojedynkujące się pianina – jak ktoś woli spędzić sylwestra siedząc i śpiewając to tak też można. Do tej pory atrakcją sylwestra był występ jakiegoś mniej-lub-bardziej znanego zespołu, ale w tym roku Universal zdecydował że przyciąga to za starych ludzi i zmienił strategię – zamiast zespołu był D.J. i dziki tłum ludzi skaczących w rytm muzyki. Chyba pomogło, bo tłumy były zdecydowanie większe niż w zeszłym roku.
Jedyny nieprzyjemny zgrzyt w tym roku był z parkowaniem – Universal miał rekordowe tłumy i trzeba było zaparkować kilometry od wejścia a następnie iść. Jeszcze gorzej było z powrotem – dzikie tłumy wracające z sylwestra pomieszały się z jeszcze bardziej dzikimi tłumami wracającymi z parków rozrywki (które też zamykano w okolicach 1 nad ranem) co spowodowało przerażająco gigantyczny korek – wydostanie się z parkingu Universala zajęło mi około 45 minut i ćwierć baku benzyny.
Podsumowując – bardzo polecam czytelnikom wybranie się w zimie na Florydę. A jak już jesteśmy na Florydzie w okolicach Orlando, to sylwester w CityWalk jest świetnym pomysłem!
Poniżej kilka zdjęć kiepskiej jakości robionych iPhone = nie oczekujcie niczego specjalnego!