Czyli następny rozdział z cyklu „gniotsa nie łamajetsa” – tym razem problem wystąpił z wystrzelonym bodajże wczoraj bezzałogowym statkiem ko(s)micznym Progress. Progress nie wystawił anteny systemu KURS niezbędnej do cumowania. Na szczęście Progressy są znane z tego że coś w nich od czasu do czasu nie działa, i pomimo braku tej kluczowej anteny nadal jest szansa że pojazd zacumuje do ISS.
Aktualizacja – najnowsze wieści są takie, że cumowanie Progressa ze złożoną anteną może być jednak niemożliwe. Nie dlatego że nie będzie mógł trafić w odpowiednie miejsce bez tej anteny, ale dlatego że złożona antena jest w miejscu, które przeszkadza przy cumowaniu. W związku z tym może nie udać się uzyskanie pełnej szczelności połączenia. Mówi się o tym że Progress najprawdopodobniej podleci bardzo blisko, a jeden z członków załogi ISS wyjdzie i da „kopa” tej antenie by ją odblokować.
Na zdjęciu powyżej widać tą antenę, jak widać rzeczywiście jest ona w dość niefortunnym miejscu w czasie gdy jest złożona.
Moim zdaniem to raczej nie nastąpi – taka operacja byłaby bardzo ryzykowna, nie wiadomo czy Progress by nie zareagował w jakiś nieoczekiwany sposób na rozłożenie anteny, co było by niebezpieczne dla ISS i astronauty. Więc podejrzewam że Progress podleci do ISS i jeżeli astronauci potwierdzą że antena przeszkadza, to do połączenia nie dojdzie a Progress skończy w Pacyfiku.
Edycja – okazuje się że jednak Progress przycumował – wyglądało jakby antena trochę przeszkadzała, ale po dokładnym obejrzeniu okazało się jednak że cumowanie będzie możliwe. Testy szczelności połączenia były pozytywne, czyli czasza anteny nie weszła jednak pomiędzy uszczelki.