Dziś taka ciekawostka od firmy Masten Space Systems która od lat pracuje nad lądownikami Księżycowymi. To żadna nowość, ale mi to jakoś umknęło, a że ostatnio plany lądowań na księżycu stają się coraz bardziej realne, to trzeba nadrobić zaległości.
Jednym z największych problemów związanych z lądowaniem na księżycu jest brak utwardzonego miejsca w którym dało by się wylądować. Księżyc jest pokryty dość grubą warstwą regolitu – mniej lub bardziej zmielonych (przez uderzenia meteorytów) skał, które do tego mają wyjątkowo złośliwe właściwości – w odróżnieniu od ziemskiego piasku, który ruchami wody i powietrza został oszlifowany tak, że jego kawałeczki są generalnie okrągłe a różne procesy biologiczno-chemiczno-fizyczne spowodowały że najmniejsze drobinki są posklejane razem, regolit ma ostre brzegi a do tego potrafi być bardzo sproszkowany. Lądująca rakieta pluje z silnika gazami wydechowymi osiągającymi prędkości kilku kilometrów na sekundę. A to oznacza że mamy potem cząsteczki regolitu poruszające się z takimi prędkościami. Zdrowe to dla rakiety nie jest.
I tu na pomoc przychodzi firma Masten Space Systems – idea jest taka by do gazów wylotowych z silnika dodać trochę czegoś co się roztapia a potem ładnie odkłada na powierzchni regolitu sklejając go przy okazji i tworząc platformę startową. Takie napawanie powierzchni. Trudno mi powiedzieć na ile ta idea jest realna, bo widzę całą gamę problemów związanych z nią. Przede wszystkim masa materiału który trzeba wziąć ze sobą na wycieczkę na Księżyc. Poza tym jak długo rakieta musi wisieć nad miejscem gdzie w końcu wyląduje zanim uda się zbudować wystarczająco grubą warstwę. Poza tym czy ten proces jest realny, czy siła ciągu rakiety nie będzie powodowała erozji budowanej platformy szybciej niż silnik jest w stanie dostarczyć materiału? Trudno powiedzieć.
A poza tym może rozwiązaniem jest to co proponuje SpaceX? Zamiast silników na dole rakiety, zainstalować je na górze. W ten sposób prędkość gazów spalinowych osiągających powierzchnię Księżyca jest już na tyle mała że nie powoduje powstawania hipersonicznych odłamków i można spokojnie wylądować. Oczywiście nie do końca wiadomo jak dokładnie będzie lądował Starship na Księżycu i czy SpaceX zdecyduje się na używanie silników na szczycie rakiety, czy silników na jej dole.