Przepraszam czytelników za przerwę w blogu i to do tego w tygodniu tak bogatym w wydarzenia! Niestety musiałem dokonać wyjazdu służbowego, który był bardzo męczący (szczególnie dla mojej wątroby) i nie miałem ani czasu ani możliwości technicznych aktualizacji bloga (moja firma ma bardzo restrykcyjną politykę korzystania z laptopów do celów prywatnych, a targanie dwóch laptopów mnie nie bawi). Ale poza silnym męczeniem wątroby, wyjazd pozwolił mi także na odwiedzenie słynnego muzeum kosmicznego w Huntsville, AL oraz Marshall Space Center. Ale o tym w następnych postach…
Najpierw zaległości – przede wszystkim to największym wydarzeniem tygodnia (a może i roku?) był pierwszy naddźwiękowy lot SpaceShipTwo.
Ten lot był od dawna oczekiwany i odbył się w ostatnim momencie – jak pisałem niedawno, Virgin Galactic był dosłownie o krok od utracenia ważności licencji na loty naddźwiękowe. Dzięki temu że ten lot się odbył, licencja jest ważna i nie grozi jej utrata ważności.
Drugim, wielki wydarzeniem, które jakoś tak nie zostało za bardzo skomentowane przez media był udany test pojazdu X-51A Waverider. To już czwarty test i tylko dzięki wytrwałości inżynierów Boeinga mieliśmy w końcu okazję zobaczyć ten pojazd lecący samodzielnie przez cały zaplanowany czas. To wielki sukces, szczególnie po ostatnich dwóch porażkach.
Następnym wydarzeniem, które także jakoś dziwnie przeszło bez echa w gazetach jest udany testy spadochronów kapsuły Orion, ale nie jakiś tam zwykły test, ale test polegający na sztucznym wywołaniu całej serii awarii. System spadochronów zdał egzamin i jesteśmy o krok bliżej od pierwszego załogowego lotu kapsuły.
Jak widać tydzień obfitował w wydarzenia, a mnie skręcało że nie mogę nic o nich napisać.