Dość tajemnicza i raczej mało informująca o swoich postępach firma Blue Origin przyznała się wczoraj do tego że zakończyli testowanie nowego silnika rakietowego (BE-3), który będzie napędzał ich rakietę. Silnik jest niezwykły pod wieloma względami:
- przede wszystkim napędzany jest ciekłym wodorem i tlenem, co jest dość nietypowe – poza RS-68 i RS-25 które powstały wiele lat temu, wszelkie nowe silniki korzystają z RP-1 i ciekłego tlenu
- silnik ma bardzo szeroki zakres ciągu – można regulować jego ciąg w zakresie 25 tys. funtów do 110 tysięcy funtów, czyli mniej-więcej 20%-100%. Dla porównania RS-68 może regulować ciąg w zakresie 58%-101%. Duża możliwość regulacji ciągu jest niezbędna do tego by dało się wylądować pionowo. SpaceX rozwiązał ten problem w trochę inny sposób – silniki mają mniejszą możliwość regulacji ciągu, ale do lądowania wyłącza się 8 z nich co docelowo daje podobny efekt.
- silnik pracuje w bardzo dziwnym, do tej pory nie stosowanym cyklu. Zamiast generatora gazu który by napędzał turbinę, silnik do jej napędzania używa gazów z głównej komory spalania. W ten sposób zamiast dwóch miejsc w których następuje spalanie, jest jedno. Dodatkową zaletą jest to że wyłączenia silnika są mniej gwałtowne. Za to uruchomienie go jest skomplikowane, ale konstruktorzy rozwiązali ten problem. Warto dodać że Rockedyne wyprodukowało wiele lat temu wersję silnika J-2 zwaną J-2S, która używał identycznego cyklu, ale prace nie wyszły poza prototyp.
Silnik BE-3 jest bardzo porządnie przetestowany – przetrwał już ponad 9100 sekund działania i ponad 160 uruchomień. Przetrwał też pełen cykl pracy polegający na 145 sekundach pracy na pełnej mocy, 4.5 minutach przerwy a następnie pracy z małym ciągiem symulującym lądowanie.