Dwa dni temu Virgin Galactic dokonało pierwszego testu SpaceShipTwo z „prawie” włączonym silnikiem. Żeby wyjaśnić co oznacza „prawie, muszę czytelnikom przypomnieć w jaki sposób zbudowany jest silnik SS2. W odróżnieniu od powszechnie stosowanych silników na paliwo stałe oraz ciekłe, silnik SS2 (nazywany RocketMotorTwo) jest silnikiem hybrydowym. Paliwem jest blok HTPB – związek chemiczny, który w silnikach SRB promu kosmicznego pełnił rolę „kleju” spajającego nadchloran amonu, aluminium i tlenek żelaza. Używany jest on także w rakietach M-5 (Japonia) i PSLV (Indie).
W silniku RM2, odpowiednio ukształtowany kawał HTPB jest paliwem. Ale w odróżnieniu od typowych silników na paliwo stałe, nie jest on wymieszany z utleniaczem. Utleniacz jest trzymany w osobnych zbiornikach i jest nim ciekły podtlenek azotu (gaz rozweselający). Takie rozwiązanie pozwala na wielokrotne uruchamianie i wyłączanie silnika w czasie lotu. Niestety „tankowanie” takiego silnika jest dość trudne i praktycznie wymaga jego wymiany na nowy, załadowany egzemplarz. Wbrew pozorom nie jest to wcale głupie rozwiązanie – silnik i tak wymaga dokładnego sprawdzenia (dysza, komora spalania itp.), więc lepszym rozwiązaniem jest go szybko wymienić na nowy, tak by pojazd mógł wykonać następny lot.
Piątkowy test SpaceShipTwo był przygotowaniem do pierwszego uruchomienia silnika w czasie lotu. Testowano pojazd z zamontowanym silnikiem i zatankowanym zbiornikiem podtlenku azotu. Najważniejszym elementem testu było otwarcie zaworów podtlenku azotu – silnik nie pracował (bo nie nastąpił zapłon a mieszanina paliwa i utleniacza nie jest hipergoliczna), ale przetestowano wszystkie pozostałe elementy w czasie lotu – zawory otwierające i zamykające dopływ podtlenku azotu a także zachowanie pojazdu w czasie zmian środka ciężkości.
A swoją drogą ciekawe czy te tony podtlenku azotu, które wypuścił SS2 poprawiły humor obserwującym?