Elon Musk w końcu wczoraj w nocy wziął się do roboty i wysłał kilka tweetów, które nie tylko że nie wyjaśniają co się stało, ale powodują dodatkowe zamieszanie. Przede wszystkim napisał że jest to najtrudniejsza awaria jaką mieli od 14 lat i nadal nie znają przyczyny. Jednak jest coś nowego – kilka sekund przed eksplozją rakiety słychać stłumiony strzał. Nie wiadomo jeszcze skąd on pochodzi. Ktoś zapytał Muska czy teorie o celowym sabotażu (ten „ptak”) są brane pod uwagę i Musk odpowiedział że tak!
Gdyby to rzeczywiście był sabotaż to trudno mi sobie wyobrazić ogrom shitstorm (nie wiem jak to ładnie przetłumaczyć na Polski) jaki nastąpi! W końcu nastąpiło by to w najbardziej strzeżonej bazie wojskowej na świecie. Jeżeli dywersanci są w stanie bez problemu zaatakować rakietę w takiej bazie, to co jeszcze mogą oni zrobić? Nawet nie chcę brać tego pod uwagę – zaostrzenia bezpieczeństwa byłyby po czymś takim niesamowite i jakiekolwiek wycieczki jakie obecnie są oferowane by na pewno zostały permanentnie zlikwidowane.
Mam nadzieję że ten cichy strzał okaże się np. awarią któregoś z przewodów hydraulicznych i teoria o mgle rozpylonego RP-1 mieszającego się z tlenem z zaworu odpowietrzającego okaże się prawdziwa. Jednak to że Musk twierdzi że to najtrudniejsze śledztwo wskazuje na to że nie ma żadnej korelacji między danymi telemetrycznymi a tym strzałem = nastąpił on poza systemami których stan jest monitorowany. SpaceX ma pełno mikrofonów na platformie więc metodą triangulacji da się pewnie określić lokalizację tego strzału z dokładnością do kilkunastu cm. I mogę się założyć że już to dawno zrobili i dlatego nie wiedzą co się stało – pewnie lokalizacja wychodzi im w jakimś dziwnym miejscu. Podobno SpaceX jest pewien że awaria nie nastąpiła w rakiecie, jednak nadal analizują możliwe ścieżki awarii związane ze sprzętem naziemnym.
Zakładając że był to sabotaź, do wyboru mamy trzy teorie:
- snajper – to ogranicza zasięg do około kilometra od rakiety. Ocean jest mniej niż kilometr, laguna także. W bazie jest sporo miejsc w których ewentualny snajper byłby w stanie się ukryć z dobrym widokiem na rakietę w odległości znacznie mniejszej niż 1 km.
- drone wyposażony w pistolet – biorąc pod uwagę prędkość obiektu na video, musiał by być to wysoce wyspecjalizowany, wojskowy model – nie widzę szans na to by osoba nie posiadająca dostępu do wojskowej techniki była w stanie zbudować coś, co przy tej prędkości było by w stanie trafić w rakietę.
- umyślne uszkodzenie czegoś na strongback’u. Ale ta teoria może równie dobrze być połączona ze wcześniejszą teorią o błędzie obsługi – różnica między umyślnym uszkodzeniem a po prostu bezmyślnością jest niewielka.
Nie wiem co o tym myśleć, ale nadal uważam że teoria o sabotażu jest nieprawdopodobna. I mam nadzieję że się nie mylę!