Druga próba już za 4 godziny!

Jak na razie żadnych informacji o tym czy udało się naprawić wczorajszy problem i czy będą dziś próbowali startować. Ale nie ma też żadnych informacji o tym że problem jest skomplikowany – wręcz przeciwnie – wg. plotek problem był związany z jakąś tam drobną różnicą w danych telemetrycznych jakie przekazuje Block 5 do komputerów naziemnych. Czyli nie urwany lub nie kontaktujący kabel który wymagał by wymiany ale problem z oprogramowaniem. Teoretycznie łatwiejszy do poprawienia, praktycznie wiecie jak to jest z robieniem szybkich zmian w skomplikowanym oprogramowaniu.

A ja w międzyczasie przeczytałem dokładny transkrypt z wczorajszej telekonferencji. I jest w nim taki natłok danych że aż głowa boli.

W sumie najciekawsze co znalazłem co się nie do końca pokrywa z moim wczorajszym pisaniem to sprawa tankowania załogowych rakiet. Elon próbował minimalizować problem twierdząc że samoloty się tankuje z ludźmi w środku i nie rozumie czemu konkurencja robi z tego wielki problem. I że Dragon w razie czego potrafi uciec od eksplodującej rakiety. I że COPV jakie teraz mają są tak zajebiste że nikt czegoś takiego nie stworzył wcześniej i że są super bezpieczne. Jednak Elon w końcu zauważył że NASA może pomimo tych wszystkich wymówek nadal nie zgodzić się na tankowanie z astronautami na pokładzie. I że mają plan awaryjny – użycie kulistych zbiorników ciśnieniowych zrobionych z Incontel’u zamiast COPV. Tyle że to nadal niczego nie rozwiązuje – NASA może nie zgodzić się na tankowanie z astronautami na pokładzie niezależnie od tego czy rakieta ma COPV czy ciśnieniowe kule z Incontel’u. Mówiąc inaczej – z tego co Musk powiedział i co nie powiedział wynika że nadal nie rozwiązano tego problemu z NASA – to nie wróży dobrze dla dotrzymania terminów programu załogowego szczególnie jeżeli NASA zdecyduje że tankowanie z astronautami na pokładzie to zbyt duże ryzyko.

Doczytałem też dokładnie o silnikach Merlin – więc ten w pierwszym stopniu ma 8% większy ciąg a maja nadzieję wycisnąć z niego 10% w przyszłości. Jako że wraz z ciągiem poprawia się ISP to wiadomo że te poprawy wynikają z wzrostu ciśnienia w komorze spalania.

Silnik drugiego stopnia zaś ma 5% większy ciąg. I tu mamy ciekawostkę – wcześniejsze doniesienia twierdziły że Block 5 drugiego stopnia lata już jakiś czas. Jak widać bez nowego silnika. Tyle że w tym locie będzie nowy silnik pracujący na ciągu 5% mniejszym – SpaceX boi się że praca na pełnym ciągu może spowodować przekroczenie zagwarantowanych w kontrakcie granic głośności i wibracji drugiego stopnia. Podobnie jak z pierwszym stopniem docelowo chcą osiągnąć ciąg o 10% większy od poprzedniej wersji ale to przyszłość.

Inna ciekawostka – w okolicach silnika zainstalowano chłodzone wodą osłony termiczne – bez dodatkowego chłodzenia wodą temperatura w niektórych miejscach przekraczała granice bezpieczeństwa (plastyczności materiału).

Wiadomo też troszkę więcej o octaweb – poza tym że jest on przykręcany do rakiety zamiast spawania, to jest także z mocniejszego (7000 zamiast 2000) aluminium. Dodatkowo aluminium ma osłony termiczne – to na wypadek gdyby jeden silnik się palił żeby całość nie zmiękła i nie rozleciała się.

A propos silników to Musk twierdzi że w zależności od fazy lotu, F9 może stracić nawet do 3 silników i nadal wykonać misję. Te trzy to pewnie pod sam koniec kiedy i tak trzeba zmniejszać ciąg żeby nie przekroczyć maksymalnych przeciążeń.

Nogi maja w końcu zamki w środku a nie na zewnątrz i są zgrabniejsze. No i są łatwe do złożenia.

To czarne na interstage, nogach i korytku na kable to jakiś nowy materiał wymyślony przez SpaceX. Nie chłonie wody (to pewnie był problem z korkiem) i nie wymaga malowania.

Nowy F9 ma także nową awionikę która jest zaprojektowana tak by być odporna na awarie – wymagania NASA. Czyli np. podwójne kontrolery silnika czy tez trzy główne komputery głosujące co zrobić.

Drugi stopień ma nadawać informacje o swoim rozpadaniu się po wejściu w atmosferę do satelitów Iridium.

Ten egzemplarz Block 5 po lądowaniu zostanie rozebrany na drobne by zweryfikować założenia. Ale Block 5 ma znacznie więcej czujników tak by być w stanie określić swój stan zużycia bez konieczności rozkręcania czy też inspekcji. To dzięki temu będzie można je szybko użyć ponownie. Dane z czujników mają wystarczyć do zakwalifikowania rakiety do ponownego lotu.

Elon się też trochę zaplątał jak zapytano go w jaki sposób próbuje pogodzić plan nie zmieniania niczego w F9 Block 5 i odzysku drugiego stopnia. Mniej więcej wychodzi na to że będą robili takie zmiany żeby NASA i USAF myśleli że są minimalne i nie powodują nowego ryzyka. Czyli Block 5 nie jest ostatnią wersją F9 nawet jeżeli Musk tak mówi i nadal będą coś tam poprawiali. Ale ma nie być żadnych „dużych” zmian jak nowy silnik.

Aha – zapomniałem napisać – pogoda dziś znacznie lepsza niż wczoraj. Bezchmurne niebo w tej chwili – no może poza cieniutką warstwa chmur od strony oceanu.

Marek Cyzio Opublikowane przez: