Dziś dawka zdjęć z Meksyku. Nudne, bo tym razem odbyliśmy dość nietypowe (jak na nas) wakacje – zamiast pojechać w jakiś ciekawy zakątek świata i coś zwiedzać, wybraliśmy się do zamkniętego ośrodka w Meksyku. Ale nie był to typowy all-inclusive – pewnie niektórzy znają firmę Club Med jako że reklamuje się ona także w Polsce. Oferuje ona „aktywne” wakacje – w cenie poza noclegami (w dość podłych jak na cenę warunkach), żarciem (rewelacyjnym) i alkoholami (bez ograniczeń w bardzo przyzwoitym wyborze i gatunkach) są różne atrakcje sportowe. Nasz ośrodek oferował najróżniejsze klasy aerobiku (rozciąganie się, joga, mięśnie brzucha, mięśnie rąk i nóg, step, Zumba i gimnastyka wodna), jazdę na nartach wodnych, katamarany (także lekcje), windsurfing (także lekcje), kajaki, naukę trapezu i to chyba było by wszystko w cenie. Za dodatkową opłatą można było się nauczyć głębokiego nurkowania. Poza tym ośrodek był zbudowany na rafie koralowej – dostępne były płetwy, maski i rurki i można było po prostu wejść do wody i pooglądać sobie piękne rybki.
Club Med znany jest także z tego że co wieczór odbywa się jakieś przedstawienie w wykonaniu GO (Gentil Organisateur – załoga) które oglądają GM (Gentil Membre – turyści). Czasem GM biorą udział w przedstawieniu. Poza tym kilka razy dziennie odbywają się Crazy Signs – zwariowany taniec z dość skomplikowanym układem kroków i machania rękami w którym uczestniczą GO i GM. Dodając to wszystko do siebie w ciągu dnia człowiek nie ma czasu nawet na chwilę oddechu. Wyjątkowo męczące wakacje. Dla mnie szczególnie bo wróciłem z naderwanym ścięgnem Achillesa – źle stanąłem w czasie step’u i sobie je uszkodziłem.
W czasie pobytu wybraliśmy się na jedną wycieczkę organizowaną przez Ancila Tours – zawieźli nas najpierw do Coba – miejsca gdzie jest spory zestaw ruin Majów i gdzie można się wspiąć na najwyższą piramidę na półwyspie Yucatan. Po zwiedzeniu Coba zawieziono nas do Tulum na plażę gdzie mieliśmy obiad. I jestem zachwycony tym miejscem – jeżeli ktoś z czytelników planuje wyjazd do Meksyku do Cancun, Cozumel czy Playa del Carmen, to niech natychmiast zmieni kierunek na Tulum – jest tam nieporównanie ładniej i milej. Ostatnim etapem wycieczki było pływanie w podziemnych grotach – dano nam kapoki i hełmy i wrzucono do wody w jednej z jaskiń a następnie musieliśmy dopłynąć przez różne wąskie przesmyki oraz rozległe (i bardzo głębokie) jaskinie do wyjścia. Było to bardzo ciekawe, niestety sterczące pod wodą stalagmity i pływanie nie są ze sobą kompatybilne i trochę sobie obdarłem nogę (dla wyrównania ran nie tą z naderwanym ścięgnem). Ale polecam to wszystkim – niezapomniane przeżycie. Nie ma żadnych zdjęć z tego miejsca bo kamerka Sony w panujących tam warunkach oświetleniowych nie wykazała się najlepiej.
No dobra – koniec nudnego tekstu i czas na nudne zdjęcia. Miłego oglądania!
Widok z okna
Sprzedają jakieś śmieci
Napis na plaży żeby inni turyści wiedzieli że nasz ośrodek jest lepszy niż ich
Dziesiątki ośrodków wzdłuż wybrzeża
Koniec plaży i początek rafy koralowej
Pelikany
Rafa
Roślinki
Meksykańska orkiestra
Jacyś przebierańcy
Drzewo
Owoce
Jaszczur (duży)
Rafa
Katamarany które były w cenie
Rafa i nurkowacze
Wejście do pokoju
Efekt zostawienia napiwka
Zatoka – zero fal
Katamarany i kajaki
Crazy Signs
Jedno z przedstawień
Jedno z przedstawień
Piramida Nohoch Mul w Coba
Widok z piramidy
Widok z piramidy
Widok z piramidy
Coba
Jakiś kamyk
Jakiś kamyk
Wieża wartowników
Wieża wartowników
Inny kamyk
Miejsce gdzie Majowie grali w piłkę
Okolice Temple del Senor Thompson
Jakiś tunel
Następny kamyk
Dżungla
Przepiękna plaża w Tulum
Śpiący kierowca
Napis w nocy
Następny jaszczur
Miejsce do uprawiania lenistwa
Fale
Miłośniczka #selfie za pomocą iPada
Mikromeksykanin
GO tańczą
Żarcie
Żarcie
Jakiś występ
Jakiś występ
Dziura z której sikało
Następny jaszczur
Publiczna plaża w Cancun a na horyzoncie nasz ośrodek