Europejscy astronauci wystosowali manifest – nawołują w nim do budowy europejskiej kapsuły załogowej. Zauważają że pomimo że GDP Europy jest porównywalny z GDP USA, to nakłady na ESA są 1/10 nakładów na NASA. I do stworzenia wizji tego, co Europa będzie robiła w kosmosie w przyszłości.
ArsTechnica opublikowała ciekawy artykuł na ten temat, ale o ile się nie mylę to powtarza on obraźliwy dla Polaków i Rosjan „fakt” -że pierwszym „europejczykiem” jaki był w kosmosie był przedstawiciel DDR – Sigmund Jähn. Abstrahując od tego, że oznacza to że wszyscy radzieccy kosmonauci nie byli „europejczykami”, to także Polacy nie są „europejczykami” – w koncu Mirosław Hermaszewski poleciał w kosmos przed Jähn’em. Dodałem komentarz informujący autorów o tym błędzie, ale pewnie nikt go nie zauważy.
Ale wracając do tematu postu – USA ma w tym momencie załogowego Dragona, na horyzoncie są Starliner, Orion i Starship. Orion jest w pewnym stopniu połączonym dziełem USA i Europy jako że ESA robi do niego moduły serwisowe. Rosja ma antycznego już Soyuz’a i wielkie plany budowy nowej kapsuły z których pewnie długo jeszcze nic nie wyjdzie. Chiny mają Shenzhou i ambicję budowy czegoś większego i lepszego co znając chińczyków powstanie w ciągu następnych kilku lat. Nawet Indie pracują nad kapsułą Gaganyaan i wygląda na to że w ciągu 2-3 lat polecą nią w kosmos hinduscy astronauci. A Europa?
W zeszłym roku mówiło się trochę o CNES i ich sugestii że Europa powinna zbudować własną kapsułę. Decyzja miała by zostać podjęta w tym roku, prace mają się zacząć w 2024, bezzałogowy lot kapsuły w 2028 a załogowy w 2030. Rakietą nośną była by Ariane 6. Brano także pod uwagę współpracę z Sierra Nevada i pomoc w fundowaniu załogowego Dream Chaser’a, a także współpracę z Indiami nad Gaganyaan. Jednak żadnych konkretnych decyzji nadal nie ma.
Moim zdaniem obecne podejście Europy jest dość rozsądne. W końcu Airbus pokazał że można złamać amerykański monopol w lotnictwie pomimo wejścia na rynek znacznie później. Może właśnie rozsądne jest poczekanie na to jak się rozwinie sprawa ze SpaceX i Starship i dopiero wtedy podjęcie decyzji o tym jak miał by wyglądać europejski program kosmiczny? Możliwe że inwestycje w proponowaną przez CNES kapsułę będą trochę jak inwestowanie w dwupłata napędzanego silnikiem tłokowym podczas gdy USA lata odrzutowcami.
A jak macie siłę i ochotę to brońcie prawa do nazywania Polaków „europejczykami” i zwracajcie uwagę Ericowi że Hermaszewski był pierwszy.