Za Aviation Week – jeden z inżynierów odpowiedzialnych za sukces SpaceX – Thomas E. Markusic – otworzył własną firmę której celem jest zaatakowanie fragmentu rynku, który początkowo atakował SpaceX rakietą Falcon 1. Firefly idzie na całość – chce używać kompozytowych zbiorników paliwa (o których pisałem dziś), silnika aerospike i ciekłego metanu jako paliwa.
Silnik aerospike ma być typu „zatyczka” (okrągły) z 10 małymi komorami spalania wokół. Komory spalania będą używały znanego z silników Merlin koncentrycznego wtryskiwacza, który jest znany z tego że gwarantuje stabilność spalania paliwa.
Użycie metanu pozwoli na eliminację systemu wypełniania zbiornika paliwa helem – systemu, który ciągle sprawia problemy SpaceX. Metan także pozwala na większą prędkość wylotową spalin w stosunku do kerozyny, poprawiając sprawność silnika. Niestety jest jednocześnie znacznie mniej gęsty i rakieta będzie wymagała większych zbiorników paliwa. Dlatego właśnie będą one zbudowane z kompozytów – by były lekkie pomimo większych rozmiarów. Firma ukradła specjalistów od kompozytów ze Scaled Composites i zakupiła olbrzymie maszyny do ich nawijania. Firefly podpisał umowę z NASA i ta przekaże im za darmo całe know-how tych zbiorników.
Rakieta Firefly ma wynosić niewielkie (do pół tony) ładunki na niską (500 km) orbitę okołoziemską za $9M. Firma ma nadzieję że rozwijający się rynek małych satelitów spowoduje że będą mieli wiele zamówień, co pozwoli im na masową produkcję rakiety i dzięki temu niskie koszty.
Firefly będzie jednorazowy, firma nie planuje wielokrotnego wykorzystania tej rakiety.
Hmm, ciekawe czy im się uda, rozwiązanie jest bardzo rewolucyjne. Ale czy nie za bardzo rewolucyjne? Czy jednoczesny atak na trzy nowe, nie do końca przetestowane technologie (metan, kompozyty i aerospike) nie skończy się porażką?