I co teraz?

NASA zamówiła 12 dodatkowych lotów towarowych do ISS – sześć u SpaceX i sześć u Northrop Grumman (Cygnus). NG ma tylko dwa Antaresy które są potrzebne by zrealizować dwa już wcześniej zakupione przez NASA loty.

Czym poleci te sześć pozostałych lotów? Atlas V jest wysprzedany. Vulcan opóźniony, choć istnieje nadzieja że do czasu kiedy te loty będą musiały się odbyć, Vulcan będzie już latał, tylko nie wiadomo jak będzie z jego dostępnością – nikt nie wie w jakim tempie BO będzie produkował BE-4.

Poza tym używanie rakiet konkurencji jest dość trudnym orzechem do zgryzienia dla NG. Jeden czy dwa loty awaryjnie można by, ale sześć to trochę za dużo.

Ciekawe czy firma nie wskrzesi OmegA? W końcu zaczęli budować dla niej platformę, A wojsko zapłaciło za sporą cześć projektu. Oczywiście nadal zostaje sporo do zrobienia – trzeba by przetestować silniki Castor 600 i Castor 300 (oba są lekko zmodyfikowanymi SRB od promu/SLS więc test ma tylko sprawdzić czy wszystko się trzyma kupy) i kupić od ULA Centaura. No i przetestować całość. Niestety to kilka lat minimum. Jednak biorąc pod uwagę obecną sytuację a w szczególności brak konkurencji ze strony Rosji, taka rakieta może mieć sens ekonomiczny. NG liczył że rakieta by zarabiała na siebie przy czterech lotach rocznie. Udźwig na LEO jest przyzwoity – między 20 a 22 tony. Oczywiście to zakłada że Starship nie istnieje. Bo jak Starship zacznie latać i oferować ceny adekwatne do swoich kosztów to konkurencja padnie z dnia na dzień.

Cóż, mam nadzieję że w najbliższych dniach NG poinformuje nas jak zamierza wypełnić zobowiązania kontraktu…

Marek Cyzio Opublikowane przez: