Dziś w nocy SpaceX planuje wystrzelenie satelitów Starlink. Ma ich poleciec 54 sztuki. Na orbitę o inklinacji 43 stopnie.
Najpierw trochę historii. Pod koniec 2021, Elon Musk powiedział że SpaceX może grozić ryzyko bankructwa jeżeli nie rozpocznie wysyłana na orbitę Starlinków V2. I że V2 są na tyle duże że wysyłanie ich za pomocą F9 nie ma sensu.
W ciągu tego roku widzieliśmy jak SpaceX pracował nad systemem wyrzucania Starlinków V2 ze Starship. Widzieliśmy także jakich rozmiarów są te satelity – są znacznie większe niż V1.5. Jednak w czasie dalszych prac nad Starship, zaspawano dziurę która miały wylatywać V2. No i oczywiście planowany start Starship nie nastąpił w tym roku.
Start tej nocy jest na pewno startem z satelitami V2. Wg. SpaceX są trzy wersje tychże:
- F9-1 – są identycznych rozmiarów i prawie identycznej masy jak V1.5. (około 300 kg). Mają prawdopodobnie ograniczone możliwości w stosunku do docelowych, ale jednocześnie są ewolucją V1.5. Można założyć że nie mają one anten dla T-Mobile. Prawdopodobnie ich przepustowość jest podobna lub lekko większa niż V1.5. Powierzchnia ogniw słonecznych to około 30 m2.
- F9-2 – te mają ważyć 800 kg i być rozmiarów 4.1m na 2.7m. Ogniwa słoneczne mają się rozkładać do rozmiaru 105 metrów kwadratowych. Prawdopodobnie 3-4 razy większa przepustowość niż V1.5. Jednocześnie te satelity nadal będą mogły być wynoszone na orbitę za pomocą F9, tyle że będzie ich leciało znacznie mniej.
- Starship – masa około 1200 kg, rozmiary 7 metrów na 3.5 metra. Prawdopodobnie tylko ta wersja będzie w stanie obsługiwać T-Mobile i telefony komórkowe. Ogniwa słoneczne mają siw rozkładać do rozmiaru 257 m2.
Rozmiar ogniw słonecznych jest proporcjonalny do generowanej mocy. A ta definiuje przepustowość satelity. Dlatego to co leci dziś w nocy, nawet jeżeli nazywa się V2.0, to jakichś znacząco większych możliwości nie będzie miało.
Starlink ma obecnie ponad milion abonentów. Czyli przynosi spokojnie 100-120 milionów $ miesięcznie przychodu. Jednocześnie wydaje się że przepustowość obecnej konstelacji jest wykorzystana w conajmiej 90%, szczególne w obszarach o dużym zagęszczeniu klientów. To jest właśnie największa wada Starlink – większość czasu satelity spędzają nad obszarem gdzie nie ma żadnych abonentów i ich utylizacja jest bardzo niewielka. Tylko od czasu do czasu przelatują nad obszarem gdzie abonentów jest wielu. Dlatego potrzebna jest duża ilość satelitów.
Satelity V2 będą na orbitach o relatywnie niewielkiej inklinacji – 53, 43 i 33 stopnie. Orbita 53 stopnie jest raczej przeznaczona dla USA i sporego kawałka Europy. 43 i 33 to południowe USA, Meksyk, Ameryka Centralna i Południowa, Australia, Afryka, Chiny i Indie. Dlatego mnie trochę dziwi to że pierwszy strzał V2 idzie właśnie na orbitę 43 stopnie kiedy wydawało by się że 53 stopnie by lepiej zaspokoiło bieżące ograniczenia przepustowości. Ale pewnie są powody których nie rozumiem.
Satelity oryginalnej konstelacji będą obsługiwały przede wszystkim mniej zaludnione obszary Ziemi (ale też będą pomagały V2.0 w obsłudze gęsto zaludnionych terenów). I o to chodzi – by relatywna „gęstość” satelitów była większa nad obszarami o dużej ilości użytkowników.
A przy okazji – jutrzejszy start to 60 start F9/FH w tym roku. To był cel SpaceX na ten rok i firma go osiągnęła (a raczej osiągnie – nie zapeszajmy!). Nie znalazłem nigdzie informacji który booster obsługuje ten lot, jak mi się uda to znaleźć to dopiszę.