ISS musiała (za pomocą Progressa Mc-20) zmienić orbitę by uniknąć zderzenia z odłamkami po Kosmos – 1408 – zeszłorocznym teście broni antysatelitarnej który narobił sporego bałaganu.
USA śledzi około 1500 odłamków po tym teście. Krążą one po orbitach pomiędzy 300 a 1100 km i przecinają orbitę ISS co 90 minut. No i co jakiś czas tak się zdarza że odłamki i ISS są tak położone że istnieje duże ryzyko zderzenia. Wtedy trzeba wykonać awaryjny manewr podniesienia orbity ISS.
ISS ma własne silniki (w module Zwiezda) ale używa się ich tak rzadko jak to tylko możliwe – mają ograniczoną ilość uruchomień więc jak się da to się używa jednego ze statków kosmicznych które to mogą. W przeszłości prom kosmiczny i europejski ATV potrafiły podnieść orbitę ISS. Obecnie robi to zwykle Progress, choć jakiś czas temu zrobiono test Cygnusa i był on udany. Dragon i Starliner w tym momencie nie mają takiej możliwości. W przypadku Dragona 2 problemem jest lokalizacja silników – są one zamontowane w kapsule. Starliner teoretycznie byłby w stanie dokonać zmiany orbity ISS, ale kapsuła jest tak zaprojektowana że po dotarciu do ISS nie ma wystarczająco paliwa na takie manewry. Za to planowany DreamChaser ma mieć podobno taką możliwość, choć sam się zastanawiam w jaki sposób skoro będzie cumował do ISS „tyłkiem” – pewnie silniczki manewrowe zainstalowane w dziobie pojazdu będą używane do tego celu.
No i w przyszłości oczywiście będzie też Starship. Który pewnie poza podniesieniem orbity ISS będzie w stanie wziąć jej spory kawałek do ładowni i zawieźć na Ziemię 😉