Dziś się pojawiły dalsze szczegóły wojny Muska z FAA. Jak wspominałem parę dni temu, przyczyną braku licencji na SN-9 są obawy o rozmiar strefy zabronionej. Eksplozja SN-8 po uderzeniu w platformę rozrzuciła odłamki na ponad 4 kilometry. W przypadku eksplozji w apogeum odłamki mogą spać nawet kilkanaście kilometrów dalej – znacznie dalej niż te 5 kilometrów strefy zabronionej. Od początku mówiłem że decyzja Elona o budowie Starship w Boca Chica jest bardzo ryzykowna i że w razie dużego bum nie ma możliwości żeby odłamki nie przywaliły w tereny zabudowane. Od platformy do South Padre Island jest około 5 mil. Do Meksyku jest jeszcze bliżej – troszkę powyżej 3 mil. Dla porównania – w przypadku lotów z LC-39A odległość do najbliższych cywilnych zabudowań to ponad 10 mil. Większy problem ma Blue Origin – ich LC-11 jest tylko 5 mil od portu ale rakieta jest znacznie mniejsza niż Starship.
Ciekawe co dalej? Czy FAA wymusi na SpaceX zwiększenie strefy bezpieczeństwa? Czy po prostu zabroni startów Starship z Boca Chica? Czy po prostu lepsza analiza sposobów na jakie może wybuchnąć Starship pokaże że obecna strefa jest wystarczająca?
Jeszcze ciekawszy będzie SuperHeavy – rakieta będzie znacząco większa niż Starship. O pełnym zestawie nawet nie chce myśleć.