Jestem trochę rozczarowany

Byłem wczoraj w salonie Tesli. Troszkę mnie zaniepokoiły doniesienia o tym że Donald zlikwiduje federalną ulgę podatkową na zakup samochodów elektrycznych i byłem ciekaw czy dało by się zamówić Teslę z dostawą jeszcze w tym roku. Nie da się. Najwcześniej luty 2018. Czyli nie ma co się śpieszyć tylko trzeba spokojnie popatrzyć jak się sytuacja rozwinie. Oczywiście przejechałem się Modelem S – tym razem wersją 100D (bez P). I chyba jestem trochę mniej zachwycony niż byłem do tej pory. Dlaczego? Po pierwsze wnętrze. Od modelu 2013 którym ostatnim razem jeździłem i który był bardzo niedopracowany, Tesla zrobiła szereg drobnych poprawek – siedzenia są zdecydowanie lepsze, choć nadal jest kiepsko, wsiadanie na tylne siedzenie nie powoduje obdarcia sterczącego rogu tapicerki, zamiast dziury między siedzeniami jest normalna konsola jak w zwykłym samochodzie. Jednak siedzenia z przodu są nadal takie sobie – w porównaniu z Mercedesem są zwyczajnie niewygodne + brakuje im wielu możliwości regulacji. O braku chłodzenia (arcyważnego na FL) nawet nie wspomnę. Tylne siedzenia są katastrofalnie niewygodne – nie wyobrażam sobie jazdy na tym siedzeniu przez dłuższy czas. Powodem jest wysoko umieszczona podłoga – powoduje to że siedzimy z tyłu „w kucki” z kolanami wysoko. Wygodne to nie jest. Następnym obszarem narzekania jest ekran – nie ma szans by zmienić cokolwiek począwszy od temperatury nawiewu a skończywszy na stacji radiowej bez odrywania wzroku od drogi. Tak, rozumiem ideę – w pełni autonomicznym samochodzie patrzenie na drogę będzie zbędne więc taki ekran nie będzie rozpraszał. Jednak do pełnej autonomii nadal daleko i jazda takim samochodem w dużym ruchu jest dość niebezpieczna. Trzeba pamiętać że zanim się coś zmieni lepiej włączyć autopilota żeby on pilnował żebyśmy w coś nie wjechali. Sam autopilot jest OK, choć jeździ bardzo defensywnie i powoli – przed relatywnie niewielkim zakrętem na autostradzie zwolnił tak że samochody omijały mnie ze wszystkich stron. Zmiany kierunku i pasów są trochę „szarpiące” – nie tak płynne jak bym ich oczekiwał. Można max. 5MPH powyżej prędkości maksymalnej jechać co powoduje że jesteśmy zawalidrogą – na FL nikt nie jeździ mniej niż 10 MPH powyżej ograniczenia i jazda 5+ powoduje poważną irytację innych kierowców. Czyli mówiąc inaczej autopilot jest zupełnie nieprzydatny bo zwiększa ryzyko że nam ktoś w tyłek wjedzie. Parkowanie automatyczne Tesla wykonuje super, ale to żadna nowość – wiele samochodów to potrafi. Zresztą nowe Mercedesy i BMW mają systemy automatycznej jazdy które dorównują obecnemu rozwiązaniu Tesli. Ostatni problem, przynajmniej dla mnie to rozmiar – Model S jest strasznie wielki. Specjalnie go do Mercedesa przymierzyłem i o ile na długość różnica jest niewielka, o tyle w poprzek Model S jest zdecydowanie szerszy. A ja mam ograniczone miejsce w garażu. Ograniczone bo z czasem z uwagi na niewielki samochód pozastawiałem wolne miejsce półkami z arcypotrzebnymi urządzeniami. I gdyby miała Tesla w nim zamieszkać, to musiał bym pewnie zrobić spory porządek. Na szczęście Tesla opóźniła moje rozterki – skoro nie mogę jej kupić w tym roku to się juz nie śpieszy – Merc ma jeszcze sporo gwarancji i pewnie trzeba go dojeździć zanim się go na coś innego wymieni. A do tego czasu pewnie już będzie Model 3 🙂

 

Marek Cyzio Opublikowane przez: