Jeszcze o chińczykach w kosmosie

Ostatni lot chińczyków do ich „stacji kosmicznej” (o ile coś rozmiarów toi-toi’a można stacją nazwać) generuje dużo mniej lub bardziej idiotycznych komentarzy w prasie.

  • mój ulubiony reprezentant w kongresie – Bill Posey – ostrzega wszystkich i wobec że Chiny planują lądowanie na Księżycu i ukradną nam wszystki Hel-3.
  • Florida Today twierdzi że chińczycy są tak zacofani technologicznie że zajmie im kilkadziesiąt lat osiągnięcie obecnych możliwości USA
  • Niemcy lamentują że Chiny ich przegoniły i wzywają do współpracy z Chinami a europejscy astronauci na gwałt uczą się chińskiego
Więc jak jest naprawdę? Czy chińczycy latają na antycznym, radzieckim sprzęcie z lat 60’tych, czy może raczej są technologicznie znacznie bliżej? 
Moim zdaniem to odpowiedź jest gdzieś pomiędzy. Z jednej strony Chiny nadal nie opanowały wielu technologii niezbędnych do eksploatacji kosmosu – produkcji ciekłego wodoru na masową skalę (wbrew pozorom jest to bardzo skomplikowany problem technologiczno-logistyczny), budowy dużych silników rakietowych napędzanych ciekłym wodorem i tlenem, osłon termicznych pozwalających na powrót z większymi prędkościami niż z niskiej orbity okołoziemskiej i wiele innych. 
Z drugiej strony patrząc na to co osiągnął SpaceX przy relatywnie niewielkich nakładach finansowych i bez korzystania z tajnych technologii, człowiek się zaczyna zastanawiać dlaczego chińczykom idzie to tak opornie. Wniosek może być tylko jeden – badanie kosmosu nie jest priorytetem rządu Chin. Nakłady są na tyle małe że nawet loty załogowe posuwają się w żółwim tempie. Do tego Chiny są przede wszystkim zainteresowanie kosmosem z powodów militarnych oraz ekonomicznych niż propagandowych.

Więc technologie jakie będą rozwijane, skierowane będą głównie pod potrzeby wojska oraz klientów cywilnych. Czyli możemy oczekiwać budowy większych rakiet (do wysyłania satelitów szpiegowskich) oraz pewnie budowy większej stacji kosmicznej (w ramach konkurencji dla Bigelowa).

Dlatego moim zdaniem Chiny wybrały troszkę inną drogę badania kosmosu – opartą o realne potrzeby wojska i biznesu a nie o marzenia. I z tego właśnie powodu nie ma co się „martwić” że Chińczycy wylądują na Księżycu – tak, zrobią to wtedy kiedy będzie to miało sens z wojskowego lub ekonomicznego powodu.

Marek Cyzio Opublikowane przez: