Niedawne doniesienie o tym że naukowcy byli w stanie zrobić „zdjęcie” obiektu korzystając z efektów kwantowych i „splątanych” fotonów, które nigdy nawet nie były w okolicach fotografowanego obiektu spowodowało że nadzieja na zbudowanie kwantowego radaru staje się coraz większa.
Kwantowy radar? A po co to? No właśnie – Lockheed-Martin już wiele lat temu opatentował ten pomysł – radar kwantowy pozwolił by na wykrywanie obiektów niewykrywalnych dla normalnego radaru, byłby całkowicie odporny na zakłócenia i co najciekawsze potrafił by zajrzeć w przyszłość. Niestety to ostatnie jest mało przydatne do wojskowych celów, jako że to zaglądanie działa na zasadzie pilnującej by nie nastąpiły problemy z przyczynowością. W danym momencie możemy zobaczyć jedynie to co się wydarzy w w momencie kiedy nasz właśnie wysłany foton tam dotrze. Czyli moglibyśmy wiedzieć co się wydarzy za sekundę na Księżycu, za 8.5 minuty na Słońcu i za dwa miliony lat w galaktyce Andromedy.
Natomiast druga cecha kwantowego radaru – całkowita odporność na zakłócenia jest wielką zachętą dla wojska. Jako że działanie tego radaru polega na tym że wysyłamy połowę wiązki w przestrzeń a obrazujemy to co ona zobaczyła mierząc drugą połowę wiązki (jako że są kwantowo splątane, to obserwując to co mamy w ręku wiemy co tamta druga wiązka zauważyła), to tradycyjne formy zakłócania są niemożliwe. Także obiekty „niewidzialne” dla radaru zarówno przez odbijanie wiązki w innym kierunku jak i przez jej pochłanianie są idealnie widoczne dla radaru kwantowego.
Jednakże istnieje możliwość że to zaglądanie w przyszłość o którym pisałem wcześniej może spowodować że radary kwantowe będą trudne do realizacji – zamiast pokazywać nam czy w odległości 100 mil leci samolot, możemy przypadkiem dowiedzieć się co za 8 minut zdarzy się na słońcu czy za 2 miliony lat w galaktyce Andromedy. Problemem jest odróżnienie tej informacji – w odróżnieniu od zwykłego radaru, informacja za pomocą kwantowego „splątania” przenosi się natychmiast i nie jesteśmy w stanie sprawdzić co i jak mierząc opóźnienie bo takiego nie ma.
Jak na razie nie ma żadnych informacji o tym czy patent L-M został użyty w jakimś wojskowym urządzeniu, ale wyniki uniwersytetu w Wiedniu pokazujące że można użyć kwantowego splątania do „robienia zdjęć” pokazują że ta technologia ma szanse pojawienia się na wyposażeniu wojska.
Innym, możliwym zastosowaniem tej technologii są satelity szpiegowskie używające twardego promieniowania do robienia zdjęć satelitarnych. W tym wypadku zasada działania jest podobna do tego zdjęcia kota o którym pisałem na początku postu – dwa fotony, jeden o dużej energii a drugi o znacznie niższej zostają splątane kwantowo, ten o dużej energii jest wysyłany w stronę ziemi a ten o małej użyty do obrazowania. W ten sposób teoretycznie można by osiągnąć niezwykle wielkie rozdzielczości.