Mardi Gras

Dziś mało rakietowy post, bo będzie o obchodach Mardi Gras w Cocoa Village. Wybraliśmy się na nie wczoraj, bo w końcu trzeba popierać lokalną rozrywkę. Nie mieliśmy wielkich oczekiwań, więc nawet nam się podobało. Nie jest to Rio, nie jest to Nowy Orlean, więc wiele nie można było się spodziewać. Ale było prawie wszystko – zarówno koraliki na szyje jak i parada. Tak więc poniżej ilustrowana historia Cocoa Village Mardi Gras.

Nasz ulubiony bar w Cocoa (Ossorio) postarał się i oferował Gumbo
Wiele osób było pięknie ubranych
Szaszłyczki z kurczaka po Tajsku – bardzo smaczne!
Sztuka była na sprzedaż, ale nie cieszyła się wielkim powodzeniem
Za to drinki sprzedawały się świetnie i barmanki nie nadążały z ich produkcją
Była śmierć
Oraz zespół o niesprecyzowanej nazwie, który grał bardzo przyzwoitą muzykę
Z balkonów leciały koraliki
Policja była gotowa do akcji
Niektórzy byli zajęci aktualizacją statusu na Facebooku
A to był zespół który grał na tyle dobrze że zapamiętałem jego nazwę
Nazywali się Space Coast Playboys
I grali głównie bluesa, ale także trochę rocka
Główna gitara i gitara basowa Space Coast Playboys
Czerwona fasolka i ryż były reklamowane wszędzie
I sprzedawały się bardzo dobrze
Po odpowiedniej ilości drinków panie bawiły się świetnie
A to mój ulubiony pub w Cocoa Village – jeden z czytelników z Austrii pewnie pamięta jak sobie razem tam kiedyś popiliśmy 😉
Barmanki były bardzo zainteresowane opowieściami podpitych klientów
A ludzie dostawali szału na widok koralików
I wyciągali po nie ręce jakby były ze złota.
Policja też się świetnie bawiła
W końcu nadszedł czas parady – ludzie zgromadzili się wokół trasy przejazdu
Najpierw ruszyła Policja na bardzo ładnych motocyklach BMW
Za nimi podążała bardzo dobrze wykarmiona orkiestra robiąca straszny huk
A potem to już była parada na miarę i możliwości biednych okolic – oczywiście leciały góry koralików
Rzucane przez mniej-lub-bardziej wystrojone paradownice
Niektórzy zapomnieli umyć pojazdu przed paradą
Koraliki leciały tonami
Ciekawe jak się czuło to coś ubrane za kociołek do gotowania homarów?
Jechały ciężarówki
Na których emerytki i rencistki siedząc na ławkach rzucały koralikami i świetnie się bawiły
Nie wiem co dzieje się na tym zdjęciu i wolałbym raczej się nie domyślać!
Jechała też wielka pomarańcza
Oraz w końcu ktoś ładnie przebrany
I znowu koraliki
Była też orkiestra szkoły Cocoa High
I dobrze wykarmione cheerleaderki
Za to burmistrz Cocoa sobie zdobył całkiem ładne dziewczyny do rzucania koralików
Znany innym czytelnikom Capt. Hiram’s z Sebastian
Był też mikołaj, ale jego Rudolf miał jakąś smutną minę?
Niektorzy nie wygldali na zachwyconych byciem na wystawie
A to pięknie przybrany motocykl który zobaczyłem w drodze do samochodu.

I filmik pokazujący jak to wyglądało:

Marek Cyzio Opublikowane przez: