W Port Canaveral po raz pierwszy pojawiła się przysłowiowa kość niezgody między firmami kosmicznymi a zarządem portu. Wszystko przez most na drodze 401. Łączy on dwie połówki portu. I niestety jest zwodzony – otwiera się regularnie co godzinę a gdy są czekające łódki to także co 30 minut. W weekendy kiedy tłumy ludzi jadą do terminali statków pasażerskich, most powoduje przeraźliwe korki.
Stan Floryda chciał go zmienić na normalny, nie zwodzony most i przy okazji poszerzyć drogę 528 do portu. Jedno i drugie jest powiązane, bo nowy most musi pasować do całego rozwiązania komunikacyjnego.
Niestety Blue Origin i SpaceX zaprotestowały – projektowany most był wystarczająco wysoki by przepłynęły pod nim łódki rekreacyjne ale sterczący pionowo F9, że nie wspomnę o Starship Booster lub New Glenn by nie przeszedł. A SpaceX planuje właśnie w ten sposób transportować boostery i Starshipy z Texasu zanim ich produkcja rozpocznie się w KSC. Jest też inny problem – obecne barki SpaceX nie mieszczą się w Canaveral Locks (śluzie zaraz obok mostu) ale pewnie firma wzięła to pod uwagę planując transport. Także BO jako jedną z opcji planuje transport stojącego pionowo New Glenn aż do przystani przy LC-39A i potem transport drogowy do swoich hangarów.
Zbudowanie mostu pod którymś zmieścił by się Starship booster jest nierealne – nie ma na to miejsca plus kosztowało by to majątek. I wygląda na to że cały projekt został wstrzymany. A to oznacza że korki będą coraz gorsze – do portu ma trafić dwa nowe statki, każdy z nich większy niż statek który zastępują więc jeszcze więcej ludzi będzie do nich jechało. Port planuje także nowy terminal, na szczęście po „dobrej” stronie mostu – nie wymagającej jego przejechania.