Nawet nie zatankowali

Czyli testowanie odliczania SLS zaczęło się niezbyt udanie. Nie do końca rozumiem co się stało ale z opisu wynika że nie mogli uruchomić wentylatorów których zadaniem jest utrzymywanie lekkiego nadciśnienia w przestrzeniach zamkniętych wieży startowej. To na wypadek gdyby gdzieś był jakiś przeciek wodoru – żeby tenże nie akumulował się w tychże przestrzeniach i nie zrobił dużego bum.

Wczoraj też było ciekawie – pogoda była okropna – jak w czasie burzy tropikalnej. Pioruny co kilka sekund i deszcz taki że widoczność spadła do kilkunastu metrów. Podobno jeden piorun walnął w system piorunochronów LC-39B. Podobno było to najsilniejsze uderzenie pioruna od czasu instalacji nowego systemu zabezpieczeń czyli od jakichś 10 lat. Poza tym były trzy dodatkowe uderzenia pioruna w ramach LC-39B ale już poza tym głównym systemem piorunochronów. Rakieta ani systemy naziemne nie są uszkodzone, choć ta dzisiejsza awaria wentylatorów podaje w wątpliwość zapewnienia NASA że nic się nie stało.

SLS konkuruje z Axiom-1 – w czasie odliczania do startu Axiom-1, LC-39B musi by ewakuowane. I vice versa – w czasie tankowania SLS trzeba ewakuować LC-39A. Podobno następna próba tankowania jutro. To popsuje szyki SpaceX który planowało test statyczny rakiety jutro. Z tego co widzę oznacza to że Axiom-1 się opóźni – już oficjalnie start jest nie wcześniej niż 7 kwietnia.

Marek Cyzio Opublikowane przez: