Jestem trochę rozczarowany. Mam za domem dwie duże palmy które co roku wymagają obcięcia liści. I jak dotąd co roku przychodzi huragan i mi ten problem rozwiązuje. Raz lepiej raz gorzej. Np. zeszłoroczny naprawdę się postarał (choć potem musiałem po dachu biegać i zbierać te liście). Jednak Idalia nie wydaje się współpracować. Nawet szans na większy wiaterek nie ma. Oczywiście zawsze jest szansa jakiejś porządnej burzy czy małego tornada ale i te maleją wraz z odsuwaniem się Idalii na zachód – modele coraz bardziej przewidują że Idalia uderzy w okolicach Tallahassee.
A żeby nie zmarnować tak dobrze zapowiadającego się posta to pojawiły się informacje że SpaceX jednak rezygnuje z budowy nowej platformy w KSC/CCSFS – tej planowanej na północ od LC-39B, ale w zamian przejmie LC-37. Jednak to dopiero za kilka lat, bo najpierw ULA musi wystrzelić ostatnią Delta IV Heavy a potem trochę posprzątać po sobie. LC-37 by fajnie pasował SpaceX – w ten sposób dosłownie co druga aktywna platforma będzie ich. Poza tym LC-37 była od początku budowana tak by móc wytrzymać starty Saturn V – ma pod spodem wbite długie pale sięgające aż skały pod piachem – idealnie nadaje się do startów Starship. wystarczy tylko troszkę ją poprzerabiać i będą dwa dodatkowe miejsca to startów (są dwie platformy – A i B).
Z innych nowości Relativity zaczęło rozmontowywać swoją platformę startową. W jej miejscu powstanie stanowisko do testowania silników natomiast nowa platforma powstanie na wschód od obecnej. Powstanie też nowy, znacznie większy hangar. Obecny ma być wykorzystywany tylko do przechowywania mniejszych elementów – nowa rakieta jest zdecydowanie za duża. Jestem fanem tej firmy – nawet przy kluczyku do samochodu mam ich przywieszkę. Idea drukowania 3D znaczących części rakiety jest bardzo nowatorska i mam nadzieję że firmie się uda osiągnąć sukces.
I ostatni drobiazg na dziś – szukając informacji o tym dlaczego reentry burn był krótszy w Crew-7 znalazłem ciekawe drobiazgi o problemach z tym lotem. Konkretnie o trzech:
- Ktoś zapomiał zamontować emblematów na uniformach astronautów. Drobiazg ale jednak
- Przed startem komuś zapomniało się wyłączyć mrugające LEDy które służą do lokalizacji kapsuły po lądowaniu. Astronauci musieli je sami wyłączyć bo nie ma opcji wyłączenia ich zdalnie (?!)
- Jeden z trzech odbiorników GPS na pokładzie Dragona przestał działać i reboot nie pomógł. Podobno problem z anteną.
A wracając do krótkiego reentry burn Crew-7 – wyraźnie to jakaś świeża modyfikacja profilu lotu. Axiom-2, który tez był do ISS i też był RTLS miał 12 sekundowy reentry burn jednak był on jednosilnikowy w odróżnieniu od Crew-7 które użyło 3 silników. Pewnie SpaceX uznało że troszkę większa prędkość wejścia w atmosferę jest OK i ze trzeba pozwolić atmosferze wykonać więcej pracy z hamowaniem rakiety. Jednocześnie sam landing burn Crew-7 wydawał się troszkę dłuższy niż w poprzednich misjach co by wskazywało na trochę większą prędkość końcową rakiety albo na większą poziomą składową tej prędkości. Cokolwiek to było, to na pewno było to zaplanowane bo rakieta pięknie wylądowała.