FCC zgodziło się by nowe satelity Starlink latały niżej, znacznie niżej. Jak do tej pory Starlinki latają na orbitach 1110 km do 1325 km. teraz nowe Starlinki będą na orbitach 540km do 570 km. Jednocześnie anteny naziemne mogą się komunikować z satelitami które są bliżej horyzontu niż dotychczas. Do tej pory antenom nie wolno było nadawać jeżeli kąt był poniżej 40 stopni. teraz zmniejszono to do 25 stopni a w regionach polarnych aż do 5 stopni. Dlaczego? Taka sama liczba satelitów przy znacznie niższej orbicie oznacza że ilość satelitów jakie antena „widzi” jest znacząco mniejsza (bo ziemia jest okrągła). Żeby to wyrównać trzeba pozwolić na to by antena mogła dłużej widzieć satelitę. Wcześniej nie miało to wielkiego sensu bo poniżej 40 stopni odległość między anteną a satelitą wymagała większej mocy nadawania + sygnał zajmował więcej czasu. Ale przy znacząco niższej orbicie te problemy znikają.
Policzyłem korzystając z wielu uproszczeń że przy orbicie 1110 km i kącie 40 stopni odległość od anteny do satelity w najgorszym wypadku wynosi około 1730km. Przy orbicie 540 km i kącie 25 stopni wychodzi około 1200km. Przy kącie 5 stopni to prawie 6000 km więc raczej te 5 stopni to będzie dość teoretyczne niż realnie używane. 15 stopni daje około 2000 km a 10 stopni około 3000 km i podejrzewam że to granica możliwości systemów nadawczo-odbiorczych. Jednak SpaceX planuje także satelity na orbicie 328 km i w ich przypadku rzeczywiście 6 stopni nachylenia anteny daje około 3000 km odległości. Więc podejrzewam że ta ostatnia opcja jest specjalnie dla tych niskich orbit.
Oczywiście Amazon się wkurza, bo dostało wcześniej zgodę FCC na używanie anten do 10 stopni i uważa że teraz Starlink będzie powodował interferencje. OneWeb ma zgodę na tylko 40 stopni ale ich konstelacja jest tak wysoko (1200 km) że mniejsze kąty anten nie mają sensu. Kuiper ma być na 590-630 km i rzeczywiście mniejsze kąty anten mają sens. I rzeczywiście jest spora szansa że Starlink i Kuiper będą się nawzajem zakłócać. Satelity obu systemów będą musiały ze sobą wtedy negocjować podział częstotliwości (a co za tym idzie zmniejszenie tempa transmisji) i Amazon się martwi że ich konstelacja szczególnie na początku będzie miała trudne życie.
Co to oznacza dla Starlink? Przede wszystkim mniejsze opóźnienia. Po drugie mniejsze moce nadawania + mocniejszy sygnał przy odbiorze a co za tym idzie mniejsze anteny. Jednocześnie zachodzi pytanie czy jedna, płaska antena fazowa jest w stanie obsłużyć tak duży zakres kątów nadawania/odbioru, czy trzeba będzie robić zestawy anten. No i oczywiście dochodzi problem terenu – na świecie jest znacznie mniej miejsc gdzie antena widzi 130 stopni nieba. Zanim SpaceX zapełni wszystkie orbity, satelity latające na niższej orbicie będą paradoksalnie dawały gorszą jakość połączenia. Dodatkowy problem to tempo z jakim satelity będą się zużywały – im niższa orbita tym większe opory od resztek atmosfery ziemi a co za tym idzie większe zużycie paliwa na utrzymanie właściwej pozycji. Jako że ilość paliwa jest ograniczona to oznacza to krótszy czas życia satelitów. Bez Starship ani rusz bo F9 nie nadąży wysyłać satelitów w tempie w jakim będą one umierały. To także wskazówka dla Amazona – może i początkowe orbity da się zapełnić startami Atlas V i Vulcan żeby FCC się nie czepiała, ale docelowo bez New Glenn utrzymanie przy życiu Kuiper’a będzie nierealne. A nawet z New Glenn będzie dużo bardziej kosztowne niż ze Starship. To może powodować błędne koło – ponieważ wyniesienie satelity na orbitę jest kosztowne to musi on być bardziej trwały niż satelita Starlink. A to oznacza większą masę. A większa masa to mniej satelitów na jeden lot. A to zwiększa cenę. To właśnie specjalność Muska – przecinanie takich błędnych kół. Zrobił to z Teslą i samochodami elektrycznymi, zrobił to z F9 i opłacalnością używania pierwszych stopni wiele razy, zrobi to ze Starship i opłacalnością używania drugich stopni wiele razy no i robi to ze Starlink i opłacalnością budowy tanich satelitów o krótkim czasie życia. Czekam aż Muskowi uda się to samo z panelami słonecznymi i opłacalnością Solar Roof, bo ostatnie posunięcia Tesli w tej dziedzinie pokazują że niestety nadal rachunek ekonomiczny się nikomu nie domyka – ani firmie ani kupującym.
Podsumowując – genialność Muska polega na tym że znajduje nisze rynku w których jest pozytywnie napędzający się mechanizm na rosnące koszty który uniemożliwia rozwinięcie się danego rynku a następnie znajduje sposób na zmienienie tego mechanizmu na taki który zmniejsza koszty. Starlink jest następnym z takich rozwiązań.