Odliczamy?

Wczoraj Blue Origin robiło jakieś kriogeniczne testy atrapy New Glenn która stoi na platformie. Raczej nie ma co się tym ekscytować – to naprawdę tylko atrapa i jedynym funkcjonalnym elementem jest zbiornik pierwszego stopnia.

Za to można się ekscytować SpaceX. FAA zamknęło śledztwo w sprawie awarii Starship #2 co jest dobrym znakiem że nadchodzi licencja na start. B10 wrócił na platformę. S28 odbył jakiś drobny test (bez uruchamiania silników).

Start jest planowany w okolicach 15 marca, ale wygląda że może się o kilka dni opóźnić. Ale ciekawsze są dalsze plany SpaceX. Zakładając że lot #3 będzie udany, SpaceX planuje już lot #4 – ma on się odbyć w połowie kwietnia. I tu pojawia się mały problem logistyczny – SpaceX ma zgodę FAA na max 5 startów Starship rocznie z Boca Chica. Firma wystąpiła na modyfikację tego ograniczenia i zgodę na 9 lotów rocznie. Trudno powiedzieć czy taką zgodę uzyska – te 5 lotów było kompromisem mającym na celu zbalansowanie potrzeb firmy i ochrony środowiska. Dodatkowe 4 loty mogą być zbyt dużym obciążeniem dla populacji ptaków w okolicy, ale możliwe także że FAA wyda zgodę jednocześnie dając ograniczenia w terminach (np. zakaz startów w okresie rozmnażania lub migracji ptaków). Możliwe także że FAA poczeka z jakimikolwiek decyzjami aż SpaceX wykona te 5 lotów…

SpaceX próbuje także „odparkowić” część terenu w Boca Chica – firma kupiła spory kawałek ziemi na północ od Boca Chica i chce go dać stanowi Texas w zamian za 10 razy mniejszą powierzchnię w pobliżu platformy. Oczywiście ten plan napotyka spory opór – oba te tereny są w tym momencie zarośnięte a teren który firma kupiła nie jest w żaden sposób interesujący komercyjnie więc szanse na to że zostanie wykarczowany są niewielkie. Jednocześnie tereny które chce firma dostać są i tak „stracone” jako że przylegają do obecnych działek SpaceX i żaden rozsądny ptak tam się nie zagnieździ z uwagi na huk. Mam podejrzenia że ten barter się uda i SpaceX dostanie trochę ziemi na rozbudowę platform startowych.

Mam mieszane uczucia na temat Boca Chica. SpaceX zamienił jeden z ostatnich naprawdę dzikich fragmentów wybrzeża Zatoki Meksykańskiej w fabrykę / platformę startową dla rakiet. W Europie takie coś by nie było do pomyślenia. W USA 50 lat temu nikt by nie protestował, bo wtedy ochrona środowiska była czymś drugoplanowym. Ale od tego czasu się trochę ucywilizowaliśmy / zmądrzeliśmy i wiemy że niszczenie takich terenów to bardzo zły pomysł. Wybór Boca Chica nie wynikał z jakichś szczególnych walorów lokalizacyjnych a był jedynie podyktowany ekonomią. I to mnie przeraża – żeby zaoszczędzić trochę kasy SpaceX nie ma najmniejszego problemu niszczyć środowiska. Firma pokazała to już wielokrotnie – pierwszy lot Starship i fiasko z latającymi na wszystkie strony kawałkami platformy też wynikało z ograniczania kosztów (które w końcu okazało się bardzo kosztowne).

Elon uważa że cel uświęca środki. Celem jest przetrwanie ludzkości ale po drodze do osiągnięcia tego celu firma wydaje się robić wszystko by utrudnić przetrwanie ludzkości na Ziemi. Taki dziwny paradoks…

Marek Cyzio Opublikowane przez: