Inspektor Generalny NASA wypuścił dziś ciekawy raport na temat wypadku Antaresa i obecnej sytuacji w Orbital ATK. I wygląda to nieciekawie. W wielkim skrócie:
- o ile Atlas V jest niezawodną rakietą, o tyle Cygnus nigdy nie leciał na szczycie tej rakiety, a Orbital zaplanował zdecydowanie za mało czasu na integrację i testowanie.
- plan wprowadzenia do użytku nowego Antaresa z silnikami RD-181 jest bardzo napięty i nie pozostawia czasu na niezbędne testy
- jednostronna decyzja Orbitala o tym że wypełnią kontrakt NASA jednym lotem mniej spowodowała że NASA ma mniejszą swobodę w wyborze ładunków jakie wysyła na ISS. Do tego NASA nie próbowała wynegocjować redukcji ceny związanej z opóźnieniami
- sposób w jaki Orbital przeliczył cenę za pozostałe starty jest niezgodny z kontraktem jaki ma z NASA. Kontrakt definiuje stałą cenę za kg. ładunku dostarczony do ISS. Orbital wyliczył nową cenę przez pomnożenie przez 8/7 zakontraktowanej łącznej ceny za pozostałe loty. W ten sposób NASA zapłaci $65M więcej niż gdyby Orbital żądał oryginalnej ceny za kg.
- umowa między NASA a kosmodromem w Wirginii wymagała by ten ostatni miał ubezpieczenie pokrywające zniszczenia w infrastrukturze NASA. Kosmodrom zdecydował się na „samo-ubezpieczenie” (mówiąc inaczej powiedział że sam zapłaci za szkody w razie czego). I jak przyszło do napraw, to okazało się że NASA musi się do nich dołożyć.
- sposób w jaki prowadzone jest dochodzenie przyczyn wypadku jest co prawda zgodny z wymogami FAA i kontraktu, ale nie spełnia wymogów NASA.
Zainteresowanych dokładniejszymi tłumaczeniami co i jak zapraszam do przeczytania raportu…