Dopiero co udało im się wystrzelić pierwszy egzemplarz rakiety Antares, a tu znowu zaczynają się problemy. Tym razem z dostępnością silnika NK-33/AJ-26. Okazuje się że Aerojet (a właściwie to Aerojet Rockedyne – nowa firma która powstała kilka dni temu) ma jeszcze 20 takich silników wykupionych z demobilu z Rosji. Problem w tym że są one w różnych stadiach rozpadu i z tych 20 silników użytecznych będzie conajwyżej kilkanaście. A to oznacza że zabraknie silników dla Antaresa do wypełnienia zadań misji CRS-2.
To już druga zła wiadomość dla Orbital. Kilka tygodni temu, Inspektor Generalny NASA skrytykował NASA za to że płaci za dużo Orbital za kroki w CRS-1. Inspektor zauważył że SpaceX dostał podobną ilość pieniędzy dopiero po pierwszym zacumowaniu z ISS, podczas gdy Orbital dostała je zanim jeszcze Antares oderwał się od ziemi.
Aerojet Rockedyne podobno rozmawia z Kuznetsovem o wzniowieniu produkcji silników NK-33. Kuznetsov produkował by 4 do 6 rocznie. Trochę sceptycznie do tego podchodzę – po pierwsze ten silnik nie był produkowany od ponad 40 lat, więc trzeba na nowo odbudować cały park maszynowy. Tylko po to by wyprodukować 20-30 silników? Nie ma szans by takie coś było ekonomicznie opłacalne. Po drugie na rynku jest sporo porównywalnych, lub lepszych silników – np. RD-191.
Właśnie wokół RD-191 i jego starszego brata – RD-180 kręci się następna intryga – Aerojet starży się do rządu USA na to że Boeing ma podpisaną umowę na wyłączność RD-180 i że to narusza amerykańskie prawo. A Boeing odpowiada żeby Aerojet używał RD-191, który jest lepszy niż RD-180. A Kuznetsow dla załagodzenia sporu chce produkować NK-33 żeby Aerojet nie narzekał.