Jak czytelnicy pewnie wiedzą, wysłanie sondy kosmicznej, która mogła by dotrzeć do dalszych fragmentów naszego układu słonecznego jest bardzo trudne. Ilość energii wymagana na wysłanie sondy która mogła by wejść na orbitę Plutona jest poza zasięgiem obecnych technologii. Ale naukowcy w NASA nie próżnują i zaproponowali rozwiązanie, które może w przyszłości pozwolić na dotarcie do najdalszych zakątków układu słonecznego przy pomocy relatywnie niewielkich ilości paliwa.
Rozwiązanie jest bardzo proste – sondy będą wyposażone w harpuny i będą czepiały się różnych planetoid po drodze by wykorzystać efekt procy i zmienić swój kierunek i prędkość. Daje to wiele ciekawych możliwości, począwszy od zmiany kierunku lotu (harpun + sznurek o stałej długości), poprzez produkcję energii (prądnica lub sprężyna i wyciągający się sznurek) aż do wykorzystania zgromadzonej energii mechanicznej (sprężyna) lub elektrycznej (bateria + silnik) do zmiany prędkości sondy (wciąganie harpuna).
NASA przeprowadziła już wstępne badania materiałów które można by wykorzystać do takich harpunów – wolframu, tlenków cyrkonu oraz diamentów. Strzelając tymi w symulowaną powierzchnię planetoidy okazało się że tlenki cyrkonu powodują powstanie olbrzymich kraterów (nie za bardzo rozumiem dlaczego) a wolfram ulega błyskawicznej erozji. Odkryto także że głębokość na jaką wbija się harpun zależy bardzo od kąta z jakim uderzy w planetoidę. Badano także sznurki do harpunów z zylonu oraz nanorurek węglowych. Wynikiem badań jest wybranie harpuna pokrytego diamentami oraz sznurka z nanorurek. Sam harpun nie jest taki prosty jak się wydaje, jako że będzie miał własny system rakietowy – najpierw powoli zbliży się na niewielką odległość do planetoidy, wybierze odpowiednie miejsce i najlepszy kąt uderzenia a następnie uruchomi swój silnik rakietowy i rozpędzi się do prędkości niezbędnej do zakotwiczenia się.
Pomysł moim zdaniem bardzo ciekawy, choć widzę w nim kilka problemów – po pierwsze nieoczekiwane wyrwanie się harpuna w czasie manewru może spowodować że sonda zmieni trajektorię na taką z której nie ma szans na uratowanie jej. Po drugie takie szarpanie planetoidami może na tyle zmienić ich orbitę że stanie się ona kolizyjna z orbitą Ziemi. A po trzecie zachodzi pytanie czy masa harpunów, sznurka i reszty ma ekonomiczne uzasadnienie i czy nie taniej (z energetycznego punktu widzenia) było by wykorzystać grawitację jakiejś planety (oczywiście może to nie być możliwe).