Pewnie się to opłaca

Większość rakiet używa siłowników hydraulicznych do sterowania dyszą/dyszami. Czasem płynem hydraulicznym jest po prostu paliwo, czasem rakiety mają własne pompy które mogą być albo napędzane paliwem/utleniaczem albo jakimiś hipergolicznymi paliwami. Przykładem raczej skomplikowanego rozwiązania są SRB promów kosmicznych. Każdy ma dwie własne pompy napędzane hydrazyną. Dużo ciekawiej jest to rozwiązane w F9 – malutka część paliwa z silników (już po sprężarce) idzie do akumulatora hydraulicznego. Zbyt mały rozmiar tego akumulatora był przyczyną jednego z nieudanych lądowań – sterowanie tarkami zużyło cały zapas ciśnienia.

Silniki elektryczne nie miały sensu w przeszłości z kilku powodów – ruszanie dyszą wymaga sporych mocy i dawniej nie było ani elektroniki która była w stanie efektywnie sterować takimi mocami, ani sposobu na przechowywanie dużych ilości energii elektrycznej w lekkich akumulatorach.

Bardzo prawdopodobne że to jeden z tych momentów zwrotnych w budowie rakiet – kiedy to użycie elektrycznych siłowników pozwala na zaoszczędzenie masy + znaczące uproszczenie systemu a co za tym idzie zwiększenie niezawodności.

Jednak palma pierwszeństwa zdecydowanie należy się Rocket Lab – to ta firma jako pierwsza zastosowała elektryczne siłowniki w głównych silnikach rakiety + poszła dalej, bo nawet pompy paliwa i utleniacza są elektryczne.

SuperHeavy nie ma żadnego generatora prądu, więc będzie musiał mieć wystarczająco duże akumulatory by starczyło na start i lądowanie – można założyć że „tarki” też są sterowane elektrycznie. W przypadku Starship akumulatory będą mogły zostać podładowane na orbicie z ogniw słonecznych. To wielka zaleta – w kosmosie znacznie łatwiej wyprodukować energię elektryczną niż paliwo / utleniacz do pompy hydraulicznej.

Marek Cyzio Opublikowane przez: