Jak informuje Florida Today, Port Canaveral w końcu odkrył że przemysł kosmiczny może być poważnym źródłem dochodów w niedalekiej przyszłości. Poza SpaceX który potrzebuje miejsca na cumowanie barki, dwóch statków i jednego lub dwóch holowników, zainteresowanie miejscem w porcie wyrażają dwie inne firmy. Jedna ma w planach cumować jakiś duży statek a druga osiem lub dziewięć mniejszych statków które trzeba gdzieś parkować. Obecny plan rozbudowy portu nie przewiduje takiego miejsca do długotrwałego parkowania. Najlepszym przykładem tego że z miejscem jest krucho są ciągłe przetasowania miejsc parkowania dla Go Quest i Go Searcher. Na to żeby pomieścić jeszcze jeden duży statek i dziewięć mniejszych rozmiarów Go Quest nie ma obecnie szans. Dlatego port rozpoczął studium które ma pokazać gdzie można by znaleźć dodatkowe miejsce do parkowania – zarówno w obecnym porcie jak i przez jego rozbudowę.
Moim zdaniem ciekawym pomysłem było by zbudowanie nabrzeża po drugiej strony śluzy. Jest ona na tyle duża że mogą nią przepłynąć spore statki a po drugiej stronie miejsca jest bez ograniczeń. Problemem może jednak być opór miłośników środowiska przed pogłębianiem laguny. Jeden kanał jest już zbudowany – prowadzi on do KSC – tym kanałem dostarczane były dawniej kawałki Saturna V, potem pomarańczowe zbiorniki do promów oraz wyłowione rakiety SRB promów. W przyszłości kanał ten ma być używany do transportu pierwszych stopni rakiety SLS oraz następcy Falcona 9. Nie stało by nic na przeszkodzie by zrobić odnogę od tego kanału w stronę drogi 401 i zbudować tam nabrzeże po północnej stronie drogi. Trzeba by przesunąć linie energetyczną za co był tym wdzięczny portowi bo zawsze mi w zdjęcia wchodzi. Do tego można by taką rozbudowę połączyć z powstaniem linii kolejowej. Jednak pewnie zaraz się okaże że na dnie żyje jakiś niezwykle rzadki omułek którego istnienie jest zagrożone przez budowę takiego kanału i nic z tego nie wyjdzie.
Port jednak nie bierze pod uwagę tego że docelowy plan SpaceX zakłada eliminacje lądowań na oceanie – następca F9 ma być na tyle duży że będzie w stanie obsłużyć misje zarezerwowane dla FH bez konieczności lądowania na barce. Zanim więc port zbuduje dodatkowe miejsca do parkowania, to SpaceX może zwolnić swoje i te nowe okażą się niepotrzebne.
Ciekawe kim są te dwie firmy? Wiemy że jedną z nich jest prawie na pewno Blue Origin – ich plan zakłada jeden bardzo duży statek na którym będzie lądował pierwszy stopień. Ale kto jest #2? Czyżby ULA planowała flotyllę mniejszych statków których celem będzie przywożenie złapanych silników? A może na horyzoncie jest ktoś trzeci, o kim nie wiemy?